News

Gettysburg: Armored Warfare

Rewolucji nie będzie

Tabela faktów pokaż/ukryj

Produkt: Gettysburg: Armored Warfare
Producent: Radioactive Software
Wydawca: Paradox Interactive
Dystrybutor w Polsce: Brak planów wydania gry w Polsce
Wersja językowa: Angielska
Data premiery na świecie: 27 marca 2012
Data premiery w Polsce: Brak planów wydania gry w Polsce
Zalecany wiek: 16+
Wymagania systemowe: Windows XP/Vista/7

Branża gier widziała już wiele mutantów łączących dwa zupełnie różne gatunki. Żaden z tych tworów nie odniósł jednak większego sukcesu. Czym jest to spowodowane? Czy gracze tak bardzo przyzwyczaili się do istniejących gatunków, że nie mogą przekonać się do czegoś nowego? A może to branża popadła w stagnację? Jedno jest pewne – Gettysburg: Armored Warfare nie poprawi tej sytuacji.

Zanim Gettysburg: Armored Warfare trafiło do sprzedaży, miałem przyjemność pisać artykuł zapowiadający grę. Wyrażałem wówczas nadzieję, że ta niebanalna produkcja zrewolucjonizuje lub przynajmniej wprowadzi powiew świeżości do świata gier. Myliłem się i to bardzo. Produkcja studia Radioactive Software to pod każdym względem niedokończona gra, która powinna znajdować się na etapie produkcji jeszcze przez co najmniej rok. Podczas przeglądania opinii w internecie trafiłem na komentarz, że to wersja alpha wypuszczona pod przymusem i – grając w Gettysburg – dokładnie takie odnosiłem wrażenie.

Zacznijmy jednak od początku. Gettysburg: Armored Warfare to innowacyjne połączenie RTS-a z grą typu TPP. Hybryda co najmniej dziwna, bo oba gatunki są całkowicie różne od siebie. Jak więc to działa w praktyce? Bardzo prosto – wydajemy naszym jednostkom rozkazy, a w razie potrzeby wybieramy np. żołnierza i od tej pory możemy nim samodzielnie sterować. Gra podejmuje tematykę wojny secesyjnej, która miała miejsce w latach 1861-1865 na terenie Stanów Zjednoczonych. W konflikcie zbrojnym, zwanym też amerykańską wojną domową, walczyły naprzeciw siebie stany północne (tzn. „Unia”) oraz południowe („Konfederacja”) i tak też jest w grze. Różnica polega jednak na tym, że w konflikcie udział biorą jednostki z przyszłości, które cofnęły się w czasie, by pomóc swym przodkom. Tak przynajmniej podają opisy gry, bo w samej grze nie ma żadnego wprowadzenia, nawet tekstowego.

Gracz może wybierać pomiędzy dwiema stronami konfliktu i walczyć z graczami z przeciwnej. Łącznie w jednej bitwie udział może wziąć aż 64 graczy, co jest liczbą dość niespotykaną… nawet jak na tę grę. Tuż po premierze było 11 serwerów, z czego prawie wszystkie pozwalały na rozgrywkę dla maksymalnej liczby graczy, co dawało łącznie prawie pół tysiąca miejsc. A wiecie, ile było zajętych? Kilka – i wcale nie żartuję. Wówczas można to było jednak usprawiedliwić faktem, że od premiery minęło zaledwie kilka dni i po prostu gra nie dotarła jeszcze do szerszego grona odbiorców. Dziś jednak jest jeszcze gorzej…

Żeby nie było wątpliwości: Gettysburg: Armored Warfare to gra sieciowa. Można wprawdzie grać offline, jednak sensu to nie ma, a i strasznie nudne jest. Niestety, multiplayer leży na całej linii. Map jest bardzo mało, bo zaledwie cztery: tytułowy Gettysburg, Antietam, Seven Pines i Shiloh. Mają one bardzo dużą powierzchnię, jednak walki odbywają się na obszarze odpowiadającym około 20% całości. Jakby tego mało, z niezrozumiałych dla mnie przyczyn wszystkie oficjalne serwery zawierały tylko… jedną lokację. No trudno, przystąpiłem do rozgrywki przekonany, że twórcy zrobili wszystko, abym zanudził się na śmierć. Pewnego wieczoru udało mi się znaleźć na jednym serwerze cztery osoby, więc zabawa się zaczęła.

Strona: 1 2 3 Następna
Zgłoś błąd