Afterfall: InSanity
Nasze wrażenia z wersji demonstracyjnej
Krystian Machnik 18 listopada 2011, 11:36
Tabela faktów pokaż/ukryj
| Produkt: | Afterfall: InSanity |
| Producent: | Nicolas Entertainment Group |
| Wydawca: | Just-A-Game |
| Dystrybutor w Polsce: | CD Projekt |
| Wersja językowa: | Polska z dubbingiem |
| Data premiery na świecie: | 25 listopada 2011 |
| Data premiery w Polsce: | 25 listopada 2011 |
| Zalecany wiek: | 18+ |
| Wymagania sprzętowe - minimalne: | Procesor Intel Core 2 Duo 2Ghz / AMD Athlon 64 x2 2Ghz lub lepszy, karta grafiki 256 MB, DirectX 9.0c i Shader 3.0, pamięć RAM 2 GB dla Windows XP i 3 GB dla Windows 7, |
| Wymagania systemowe: | Windows XP SP 2 / Windows Vista / Windows 7 |
Afterfall jest jedną z tych produkcji, o których marzyli programiści-amatorzy z całego kraju – to duże i rozbudowane uniwersum w klimatach Fallouta, które wciągnie każdego gracza. Problem jednak w tym, że z czasem jej twórcy wpadali na coraz to nowsze pomysły, aż skończyło się na anulowaniu prac nad wersją RPG-ową i rozpoczęciu produkcji strzelanki TPP. Ta wygląda, jakby była zlepkiem pomysłów ludzi o całkowicie różnym spojrzeniu na grę. Czy Afterfall: InSanity ma jakiekolwiek szanse na sukces?
Na Afterfall czekam od czasów Burżuazji (pierwsza nazwa gry, projekt zupełnie odmienny od dzisiejszego), a więc tak długo, że nawet nie pamiętam, ile lat już minęło. Muszę przyznać, że to oczekiwanie było bardzo irytujące. Pozytywne informacje o produkcji przeplatały się z przekrętami i dziwnymi pomysłami. Wszystko jednak wyglądało w miarę przejrzyście do czasu, aż projekt przejęła firma Nicolas Games. Właśnie wtedy zaczęły się jakieś tajemnice. Potem, jakby nigdy nic, dowiedzieliśmy się, że Afterfall to teraz Afterfall: InSanity – gra z widokiem zza pleców bohatera.
Oczywiście wszystko odbyło się bez jakichś oficjalnych wyjaśnień. Po prostu z dnia na dzień gra zmieniła tytuł, zaczęła wyglądać zupełnie inaczej i tyle. Było to postępowanie co najmniej dziwne, jednak jeszcze dziwniejsze były późniejsze działania producenta. Otóż, niedługo potem dowiedzieliśmy się, że Afterfall: InSanity to hit nad hitami, jedna z najbardziej zaawansowanych polskich produkcji. Problem jednak polegał na tym, że… wciąż nie zaprezentowano żadnych materiałów potwierdzających te słowa. I być może dlatego, mimo hucznych zapowiedzi, gracze nie wykazywali zbyt dużego zainteresowania tytułem, wielu także negatywnie oceniało działania producenta. Krytyka pogłębiła się jeszcze bardziej, gdy Nicolas Games zaprezentowało pierwsze nagranie. Zobaczyliśmy wówczas słabą grafikę i strasznie tnące animacje.
Od tamtej pory sporo się jednak zmieniło, a twórcy na swoim blogu sami później przyznali, że błędem było pokazywanie gry na tak wczesnym etapie produkcji. W każdym razie wyciągnęli z tego wnioski i kolejne materiały były już tylko lepsze. Grafika wyraźnie się polepszyła, animacje poprawiono, a gra przestała się zacinać jak „eLka”, w której przez kilka lat nie wymieniano sprzęgła. Ale do rzeczy…
Jako gracz, który przez kilka lat wyczekiwał tej gry, bardzo ucieszyłem z dema. Od razu wziąłem się za pobieranie. Nie było to łatwe, bo w pierwszych godzinach jedynym źródłem był serwer producenta, więc wszyscy ciągnęli z jednego miejsca. Skandalicznie wolna prędkość pobierania świadczyła jednak o dużej popularności.
Po pierwszym uruchomieniu moim oczom ukazało się bardzo ładne menu główne. Nie oferowało jednak nic, poza ubogimi opcjami. Całkiem ciekawie zrealizowano pierwszy ekran wczytywania, jednak jeszcze lepsze są później, bo nieuważny gracz mógłby ich w ogóle nie dostrzec. Otóż, wygląda to w ten sposób, że wchodzimy do komory, w której nasz bohater zostaje prześwietlony promieniami lasera, a w tle odbywa się wczytywanie dalszej części mapy. Jedynym objawem zdradzającym trwający proces jest momentalne skakanie animacji, ale to da się przeżyć, bo nie trwa zbyt długo.




