News

Men of War: Wietnam

Pierwsza odsłona serii w innym konflikcie niż II Wojna Światowa

Choć sam jestem wielkim wielbicielem gier z serii Men of War to, szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, co tak przyciąga graczy do produkowanych taśmowo dodatków. Każda kolejna odsłona wzbudza duże zainteresowanie wśród fanów strategii, a polski wydawca, firma Cenega Poland, reklamuje je coraz bardziej agresywnie. Co ciekawe, jest to działanie odwrotnie proporcjonalne do jakości tych produktów, która wydaje się dowodzić, że twórcy poszli na ilość, nie na jakość. Czy Men of War: Wietnam będzie kolejnym wypełniaczem półek?

Na razie twórcy uspokajają, że będzie to najbardziej rozbudowana odsłona od czasów pierwszej części. Czym im wierzę? Szczerze mówiąc – nie bardzo. Podobne zapowiedzi słyszałem przed premierą Men of War: Karmazynowy Przypływ (ang. Red Tide). Dostałem natomiast paczkę przerażająco nudnych misji, z których tylko kilka sprawiało mi przyjemność. Jednak ciekawsze jest to, że wydany później Men of War: Oddział Szturmowy okazał się jeszcze gorszy, bo o ile w.w. dodatek zawierał różnorodne misje, tak tutaj każda polegała na wykonywaniu dokładnie tych samych czynności. Twórcy chwalili się nowymi mapami, obiektami itp., a w gruncie rzeczy kazali graczom zdobywać ciągle te same punkty kontrolne. Były one poustawiane niemal zawsze w ten sam sposób, a skrypty dbały o to, aby wróg reagował zawsze tak samo na zdobycie kolejnych. Wszystko było do bólu ujednolicone, a ja czułem, jakbym grał ciągle w tę samą misję, tylko w nieco innym otoczeniu. Gra kosztowała prawie 80 złotych. To niemało, więc poczułem się oszukany.

Z tego względu bardzo ostrożnie podchodzę do ostatnich zapowiedzi Rosjan dotyczących Men of War: Wietnam starając się zachować zimną krew. Jednakże należy mieć na uwadze fakt, że będzie to pierwsza odsłona serii, która przeniesie nas w inny konflikt niż II Wojna Światowa. Jak łatwo wywnioskować z nazwy, zostaniemy przeniesieni do Północnego Wietnamu, a to oznacza, że twórcy musieli wymienić dosłownie wszystko: postacie, pojazdy, uzbrojenie, dźwięki, a nawet elementy środowiska, takie jak roślinność. Panowie z Best Way wiedzieli, na co się piszą i wygląda na to, że tym razem nie oszczędzali w środkach.

Men of War: Wietnam

Już pierwsze zdjęcia zdradzają, że najnowszy Men of War zapowiada się na wyjątkową pod względem wizualnym odsłonę serii. Mnogość zieleni  sprawia, iż człowiek ma wrażenie, że przeniósł się w ciepłe regiony dalekiego wschodu. Jednak – co najciekawsze – to nie tylko wygląda, ale i działa. Gęsta dżungla to doskonała kryjówka, w której będziemy mogli podejść przeciwnika i zaatakować go z zaskoczenia. Oczywiście pod warunkiem, że sami nie damy się zaskoczyć ukrytym w krzakach żołnierzom. A nawet jeśli intruza nie wykryjemy, to i tak poczucie bezpieczeństwa nie jest wskazane. Szczególnie, gdy walczymy po stronie USA. Zwolennicy Ho Chi Minha znani byli z zastawiania wymyślnych pułapek w środku dżungli, czy to ukrytych min przeciwpiechotnych, czy np. zakrytych dołów w ziemi, których dno najeżone było ostrymi kołkami.

Czy będziemy twórcami takich pułapek, czy ich punktem docelowym zależy od wybranej strony konfliktu. Możemy walczyć zarówno po stronie skośno-, jak i prostookich, ryżu lub rock’n’rolla, a mówiąc wprost – Wietnamu lub Stanów Zjednoczonych. To zwiastuje tylko dwie kampanie, czyli niewiele, ale powinno nam to wynagrodzić duże ich zróżnicowanie. Każda z nacji będzie charakteryzowała się innym uzbrojeniem i umiejętnościami. A przypomnijmy, że choć Amerykanie byli najeźdźcami, to szybko okazało się, że tak naprawdę myśliwym jest kto inny. Możemy więc spodziewać się, że misje wojsk Wietnamu będą w dużej części ciche, polegające na zastawianiu pułapek.

Strona: 1 2 Następna
Zgłoś błąd