Beyond: Dwie Dusze
Czy przyszłość należy do gier filmowych?
Adrian Kotowski 15 października 2013, 13:10
Na Beyond: Dwie Dusze czekałem od momentu jego zapowiedzi. Pamiętając, jak świetną produkcją był Heavy Rain, i znając obsadę nowej gry Quantic Dream, wiedziałem, że grę muszę mieć. Z utęsknieniem więc wyczekiwałem, aż położę na padzie swoje łapska kierując poczynaniami Jodie. Teraz, po ukończeniu Beyond: Dwie Dusze, zastanawiam się jednak nie nad samą produkcją, ale nad tym, czy to jeszcze gra…
David Cage ma bardzo ciekawe podejście do tworzenia gier. Gardzi sequelami, tworzy wyjątkowe, mroczne produkcje, stawia na fabułę i mniejszą interaktywność kosztem mechaniki i rozbudowanego gameplayu. Złośliwi piszą o jego produkcjach, że to filmy wypełnione po brzegi QTE (quick time event). Patrząc jedynie od strony samej mechaniki ciężko się z tym nie zgodzić. Inaczej przedstawia się sytuacja, gdy spojrzymy na takiego Heavy Rain czy Beyond: Dwie Dusze w nieco szerszej perspektywie. Nadal to my kierujemy postaciami i to w dużej mierze od nas zależy, co się będzie działo na ekranie. Nadal też odczuwamy satysfakcję z przeżywania życia bohaterów tych gier. Z kierowaniem poczynaniami Jodie jest podobnie.
Wspomniana bohaterka ma ciężkie życie. Jest inna, wyjątkowa, a na tę wyjątkowość nie wpływają jedynie cechy jej charakteru, lecz przede wszystkim specyficzna więź łącząca ją z tajemniczą istotą – Aidenem. Nie można powiedzieć, by jej dzieciństwo było udane, nawet pomimo troskliwej opieki ze strony naukowców badających jej zachowanie. Jodie nigdy nie miała normalnej rodziny, co mocno wpłynęło na postrzeganie przez nią świata. Jej błogosławieństwem, ale jednocześnie przekleństwem jest jej "partner" – istota, która w krytycznych sytuacjach potrafi jej pomóc, ale także od której nie może się uwolnić. To w dużej mierze na ukazaniu symbiozy między tymi dwoma, wydawać by się mogło, całkowicie odmiennymi organizmami, przedstawicielami innych światów opiera się fabuła Beyond: Dwie Dusze.
Aby ukazać jak najciekawiej historię Jodie, Cage zastosował patent z retrospekcjami. Dzięki temu poznajemy różne etapy życia głównej bohaterki. Z ręką na sercu muszę przyznać, że wybór ten zdaje egzamin. Quantic Dream dawkują nam zabawę w odpowiednich proporcjach, umiejętnie sterując tempem i płynnie przechodząc od scen wypełnionych akcją, po takie, w których musimy lekko przystanąć i zastanowić się nad losem bohaterki. Drugich jest dużo więcej, bo sama historia jest naprawdę gorzka. Nie czujemy tutaj tak dużego przytłoczenia, jak choćby w Heavy Rain, ale nie znaczy to, że Beyond: Dwie Dusze to produkt prosty i przyjemny.





