Bioshock 2
Poznaj lepsze Rapture!
Rafał Kurpiewski 17 lutego 2010, 20:15
Tabela faktów pokaż/ukryj
| Produkt: | Bioshock 2 |
| Producent: | 2K Marin |
| Wydawca: | Cenega Polska |
| Wersja językowa: | angielska |
| Data premiery na świecie: | 9 lutego 2010 |
| Data premiery w Polsce: | 9 lutego 2010 |
| Zalecany wiek: | 18+ |
| Wymagania sprzętowe - minimalne: | procesor Intel Pentium 4 (3,0 GHz) lub odpowiednik, 2 GB RAM, karta graficzna zgodna z DirectX 9.0c (GeForce 7800 lub odpowiednik), 11GB wolnego miejsca na HDD |
Raz na jakiś czas pojawia się gra, którą zarówno krytycy, jak i gracze w większości zgodnie określają mianem wielkiej i/lub kultowej. Tak właśnie stało się w przypadku pierwszej odsłony Bioshocka, którą okrzyknięto mianem duchowego spadkobiercy System Shocka, grą epokową, dziełem sztuki i kilkoma innymi równie epickimi określeniami. Nic więc dziwnego, że jej kontynuacja jeszcze przed premierą pobudzała wyobraźnię fanów i była niemal murowanym kandydatem na hit. Teraz, gdy dwójka stała się ciałem i wszyscy zainteresowani mogą się po raz kolejny zanurzyć w świat Rapture, warto zadać pytanie: czy gra sprostała oczekiwaniom? Ja zaś postaram się na nie możliwie najlepiej odpowiedzieć.
Na początku Czytelnikowi należy się małe wyjaśnienie. Otóż autor niniejszej recenzji, jako zatwardziały sceptyk, kultowi Rapture przyglądał się zawsze z mieszanymi uczuciami. Nie zmieniło tego nawet powtórne ukończenie pierwszej części gry w ramach przygotowań do zdania relacji z ogrywania "dwójki". Owszem, uważam grę Bioshock za produkt dopieszczony zarówno pod względem technicznym (z małymi wyjątkami), jak i pod względem klimatu. Owszem, uważam historię opowiedzianą w poprzedniku za ciekawą, wręcz porywającą, a kreację świata za niezwykle sugestywną i pomysłową. Owszem, lubię delektować się stworzonymi przez znanych autorów wizjami antyutopii (swoja drogą ciekaw jestem, dlaczego najnowsze wydanie gry w Pomarańczowej Kolekcji Klasyki zostało cichaczem ocenzurowane, a rating wiekowy "18+" pozostał bez zmian).
Akapit, w którym autor profanuje "jedynkę"
Niestety, pierwszego Bioshocka postrzegam jako swoisty przerost formy nad treścią, produkt o zadziwiająco niskiej grywalności jak na polecany przez wszystkich hit. Bawiłem się przednio, poznając kolejne zwroty akcji, podziwiając mistrzowsko zaprojektowane lokacje i niezwykle urokliwą, jak na tamte czasy, grafikę. Jednakże równocześnie nudziłem się w kwestii gameplay’u, pomstowałem nad niedopracowaną fizyką i utyskiwałem na słabo, moim zdaniem, zrealizowaną kwestię kluczową dla FPS-ów, czyli strzelanie. I choć druga połowa gry podobała mi się dużo bardziej, to Bioshocka jako całość oceniłbym zaledwie na czwórkę z plusem w skali szkolnej. Gra mnie po prostu nie porwała. Za to zrobiła to dwójka.



