Zawirowań z Hatred ciąg dalszy
Ledwie dwa dni temu informowaliśmy o pojawieniu się polskiej produkcji Hatred na Steam Greenlight, gdzie użytkownicy mieli zadecydować o udostępnieniu gry na owej platformie. Tytuł szybko zebrał bardzo dużo przychylnych opinii, lecz równie szybko został usunięty. Teraz jednak wraca, a firma Valve przeprasza Destructive Creations.
Hatred chyba powoli zapracowuje sobie na miano najbardziej kontrowersyjnej gry przyszłego roku. Wprawdzie nie da się ukryć, że rozgrywka nie będzie należeć do tematycznie „lekkich”, a ze względu na dużą dawkę zawartej w grze brutalności tytuł zostanie przeznaczony tylko i wyłącznie dla dorosłych. Mało jest na rynku produkcji, w których przemoc jest podstawowym założeniem fabuły, ale jednak są – to m.in. Postal i Manhunt, czyli wydawnictwa, na które powołało się studio Destructive Creations w odpowiedzi na usunięcie Hatred ze Steam Greenlight. Mimo, że twórcy z pokorą przyjęli decyzję Valve, ich odpowiedź chyba dała do zrozumienia zarządowi firmy, że być może pomylił się on usuwając grę ze swojej platformy.

Dyrektor Valve, Gave Newell, postanowił wystosować oficjalne przeprosiny dla Destructive Creations, jednocześnie dając polskiej produkcji ponownie „zielone światło” w systemie Steam Greenlight. Według słów Newella, sam on nie miał wpływu na podjętą ostatnio decyzję o wycofaniu polskiej gry z platformy i gdy tylko dowiedział się o zaistniałej sytuacji, okazało się, że nie był to dobry wybór. Firma wspólnie postanowiła więc o przywróceniu polskiego tytułu do systemu, a sam dyrektor Valve na koniec swojego oświadczenia pożyczył twórcom z Destructive Creations powodzenia w pracach nad grą.
Ciekawe, ile czasu tym razem Hatred zabawi w Steam Greenlight – w końcu jest to produkcja, która jeszcze długo będzie budzić spore kontrowersje w branży. Jedno jest pewne – wśród graczy owe kontrowersje chyba nie mają większego znaczenia, bo tytuł Destructive Creations prowadzi wśród innych, udostępnionych na tej samej platformie, mając na tę chwilę niemalże 30 tysięcy głosów na „tak” i niecałe 5 tysięcy na „nie”. Nie da się zatem ukryć, że zamieszanie wokół tytułu chyba nieco pomogło w rozgłosie grze z polskiego studia.


