Namco Bandai pozywa CD Projekt RED SA do sądu
Namco Bandai pozwał spółkę CD Projekt RED SA (do niedawna Optimus SA) do sądu we francuskim Lyonie. Co jest przedmiotem sporu? Umowa dystrybucyjna dotycząca xboksowej wersji Wiedźmina 2.
Jak wiadomo, Namco Bandai zajmowało się dystrybuowaniem pecetowej wersji Wiedźmina 2 na świecie, oprócz Ameryki, Polski oraz Rosji. Japoński wydawca chyba bardzo pragnął wydać także Wiedźmina 2 na Xbox 360, ponieważ pozwał CD Projekt RED SA do sądu z powodu podpisania przez polską firmę umowy wydawniczej z amerykańskim koncernem THQ. Informacja o pozwie ukazała się dziś w nocy, ale Adam Kiciński, prezes spółki, nie jest nią zaskoczony.
- Podobnie jak w większości tego typu spraw, najpierw próbowaliśmy polubownie zakończyć spór. Próby spełzły na niczym, dlatego liczyliśmy się z tym, że nasz partner prześle pozew do sądu - tłumaczy.
Według Kicińskiego, Namco Bandai nie ma podstaw do składania pozwu sądowego.
- Umowa, którą podpisaliśmy w zeszłym roku, dotyczyła tylko i wyłącznie dystrybucji „Wiedźmina 2” w wersji na PC. Zapisy były bardzo starannie doprecyzowane, żeby uniknąć wszelkich niejasności. Namco Bandai miało opcje pierwszeństwa przy wyborze przez nas dystrybutora wersji na Xbox 360. Mogło skorzystać, ale nie skorzystało z pewnych preferencji. W tej sytuacji wybraliśmy ofertę, którą złożyło nam THQ - powiedział.
Oprócz pozwu Namco Bandai zdecydowało się na zablokowanie płatności dla CD Projekt RED SA w wysokości 4,8 milionów złotych, należnych firmie z tytułu zysku ze sprzedaży pecetowej wersji Wiedźmina 2 na świecie. Adam Kiciński podchodzi jednak do całej sprawy nad wyraz spokojnie. - Nasza sytuacja płynnościowa jest bardzo dobra. Dlatego brak kilku milionów złotych nie ma żadnego przełożenia na bieżącą działalność. Wstrzymanie płatności oznacza jedynie, że za jakiś czas nasz partner będzie musiał oddać nam te pieniądze z odsetkami - wyjaśnia.
Równie spokojnie podchodzi do sprawy ewentualnego procesu. - Liczę, że cała sprawa zakończy się ugodą przedprocesową. Jeśli jednak będzie inaczej, jestem przekonany, że wygramy sprawę, a wówczas przegrany zapłaci za naszych prawników.
Rozwój sytuacji będziemy uważnie śledzić.


