Dysk SSD Kingston HyperX Fury 240GB
Piotr Kucha 6 sierpnia 2014, 10:13
Kontynuując nasze testy nośników półprzewodnikowych nadszedł czas na bliższe przyjrzenie się produktowi firmy Kingston. Producent ten znany jest głównie z dobrych i niedrogich pamięci RAM. Gorzej radzi sobie w segmencie dysków SSD, gdyż jakiś czas temu nadszarpnął swój dobry wizerunek zastosowaniem asynchronicznych modułów NAND w dyskach z serii V300. Jak będzie w tym przypadku testowanego nośnika HyperX Fury? Czy produkt ten będzie sprzedażowym hitem czy kolejnym bublem? Wszystkiego dowiecie się z naszego najnowszego artykułu - zapraszamy do lektury!
Kingston Technology to firma produkująca głównie pamięci RAM do komputerów, karty pamięci, pamięci przenośne typu pendrive oraz odtwarzacze multimedialne. Od jakiegoś czasu możemy znaleźć jej produkty również w segmencie dysków SSD. Jednymi z najczęściej wybieranych pamięci półprzewodnikowych z klasy ekonomicznej były do niedawna modele z serii V300. Część z Was zapewne wie, dlaczego zostały one odstawione na boczny tor, natomiast dla niezorientowanych przygotowaliśmy krótkie wyjaśnienie.
Pierwotnie w serii V300 były montowane 19 nm, synchroniczne moduły pamięci NAND MLC produkowane przez Toshibę. Niestety Kingston po pewnym czasie zrezygnował z montażu wspomnianych elementów i zastąpił je 20 nm, asynchronicznymi modułami pamięci produkowanymi przez Microna. Nowe moduły asynchroniczne okazały się niemal 2 razy wolniejsze od synchronicznych. Najbardziej ucierpieli klienci, ponieważ firma nie poinformowała ich o całej operacji. Czy seria HyperX Fury dedykowana graczom pozwoli zamazać plamę na wizerunku producenta, czy może okaże się kolejnym rozczarowaniem? Aby uzyskać odpowiedź na to pytanie, przyjrzyjmy się bliżej testowanemu modelowi.
HyperX Fury 240GB - prezentacja
Produkt Kingstona dotarł do naszej redakcji w dość budżetowo wyglądającym opakowaniu koloru czarnego z biało-czerwonymi akcentami. Nie sposób było wyjąć sam nośnik SSD bez naruszenia pudełka. Samo urządzenie wyglądem przypomina model V300. Zostało zamknięte w cienkiej, ciemnoszarej, 2,5-calowej obudowie wykonanej z aluminium o grubości 7 mm. W raz z dyskiem dostajemy adapter dopasowujący go do profilu 9,5 mm oraz naklejkę z logo serii HyperX.
Pod naklejką HyperX Fury znajdują się cztery śrubki, których odkręcenie pozwoli zdjąć obudowę i uzyskać dostęp do kości pamięci. Gdy to już zrobimy naszym oczom ukaże się kontroler oraz 16 modułów pamięci, po 8 z każdej strony niebiesko laminowanej płytki. Użyty kontroler to SandForce SF-2281 (obecnie przejęty przez LSI Corporation). SandForce był uznawany swego czasu za awaryjny, jednak jego oprogramowanie zostało zmodyfikowane tak, aby wyeliminować problem BSoD (Blue Screen of Death) znany z wcześniejszych wersji. W czasie testów nie spotkaliśmy się z żadnymi niepokojącymi objawami. W środku próżno szukać pamięci cache, gdyż nośnik jest jej pozbawiony.
Średni czas bezawaryjnej pracy oszacowano na 1 milion godzin, a wytrzymałość komórek pamięci łącznie pozwoli na zapisanie 641 TB danych. W zależności od trybu działania, pobór mocy wynosi 0,31 W w stanie bezczynności, 1,68 W podczas odczytu i 2,76 W podczas zapisu.
Przyglądając się specyfikacji sprzętu przedstawionej poniżej możemy dojść do wniosku że maksymalna wydajność dysków sięga 500 MB/s dla odczytu i zapisu danych, lecz w przypadku plików niepodatnych na kompresję osiągi są znacznie niższe – maksymalnie jest to 470 MB/s dla odczytu oraz 220 MB/s dla zapisu.
Specyfikacja | Kingston HyperX Fury 240GB |
---|---|
Pojemność | 240 GB |
Kontroler | SandForce SF-2281 |
Kości pamięci | 25nm MLC NAND Kingston |
Pamięć cache | brak |
Szybkość zapisu (MB/s) | 500 |
Szybkość odczytu (MB/s) | 500 |
Losowy zapis 4K (IOPS) | 41000 |
Losowy odczyt 4K (IOPS) | 84000 |
MTFB | 1 000 000 godzin |
TRIM | TAK |
NCQ | TAK |
S.M.A.R.T | TAK |
Gwarancja | 3 lata |
Cena | ok. 490 zł |
Nośnik HyperX Fury ma krótszy bezawaryjny czas pracy względem wcześniej testowanych modeli: Cruciala M550 i Plextora M6S, a także inny kontroler, kości pamięci w wyższym procesie technologicznym, mniejszą pojemność i mniejszą liczbę operacji wejścia/wyjścia dla losowej próbki 4K. Tutaj nasuwa się pytanie - za co tak naprawdę płacimy? Cena testowanego nośnika jest bardzo zbliżona do prezentowanych przez nas wcześniejszych nośników o pojemności 256 GB. Patrząc na rzeczywiste parametry mamy wrażenie, że płacimy więcej za samą nazwę produktu sygnowanego jako produkt dla graczy.