Alien Shooter 2: Mobilizacja
Prosty i niezwykle krótki shooter, ale potrafi wciągnąć
Krystian Machnik 10 stycznia 2012, 12:29
Tabela faktów pokaż/ukryj
| Produkt: | Alien Shooter 2: Mobilizacja |
| Producent: | Sigma-Team |
| Wydawca: | Sigma-Team |
| Dystrybutor w Polsce: | PLAY Sp. z o.o. |
| Data premiery na świecie: | 03 lipca 2010 |
| Data premiery w Polsce: | 25 listopada 2011 |
| Zalecany wiek: | 12+ |
| Wymagania sprzętowe - zalecane: | Procesor 2.4 GHz, karta grafiki nVidia GeForce FX 5700 / ATI Radeon 9600 lub lepsza, 512 MB RAM, 1.1 GB miejsca na HDD |
| Wymagania systemowe: | Windows XP/Vista/7 |
Nie trzeba przeznaczać milionów dolarów i zatrudniać największych weteranów branży, aby stworzyć grę, którą gracze chętnie kupią. Machinarium, Magicka czy World of Goo to doskonałe przykłady produkcji, które pochłonęły niewielką ilość pieniędzy, a liczba zaangażowanych w ich tworzenie osób zazwyczaj wahała się w granicach kilku pracowników. Jest jednak pewna cecha, która łączy te wszystkie gry – wyglądają niezwykle zachęcająco, czego o Alien Shooter 2 z pewnością powiedzieć nie można. Czy ten niskobudżetowy shooter ma szanse w starciu z innymi tanimi grami?
Alien Shooter to seria niewymagających shooterów, wzorowanych na najlepszych grach akcji lat 90. Tego typu produkcje wyewoluowały i stały się współczesnymi FPS-ami lub, w najgorszym razie, zostały wzbogacone o trójwymiarową grafikę. Krwawe strzelanki z akcją ukazaną z góry były jednak tak wciągające, że nie chcą odejść w zapomnienie. Idealnym przykładem takiej produkcji jest Shadowgrounds, który korzysta z utartych mechanizmów rozgrywki, ale przy wykorzystaniu współczesnej technologii. Jednak twórcy Alien Shootera skutecznie opierają się wszelkim nowinkom, tworząc coraz to nowe, bardzo podobne do siebie, produkcje.
Gwoli ścisłości – w tej recenzji mowa o Alien Shooter 2, a właściwie o dodatku do „dwójki” zatytułowanym Mobilizacja (ang. Conscription). Jego premiera odbyła się dokładnie 3 lata po debiucie podstawowej wersji, więc dość długo jak na rozszerzenie, które nie wprowadza żadnych większych zmian. Mechanika rozgrywki, interfejs, grafika, a nawet przedmioty – wszystko to pozostało w stanie nienaruszonym. Jedynym elementem, który doczekał się nowości, jest kampania, a dokładniej – nowe misje.
Wcielamy się w rolę całkiem zwyczajnego, szeregowego żołnierza, który zostaje wplątany w wielką wojnę z obcymi, pragnącymi unicestwić cały gatunek ludzki. Fabuła jest bardzo prosta, ale można ją wytłumaczyć jeszcze krócej – to tylko pretekst do wyżynki tysięcy obcych. W trakcie gry mamy co prawda zwroty akcji w postaci niepokornego dowódcy przekonanego, że zniszczenie Ziemi to jedyny sposób na pozbycie się pasożyta, jednak fabuła przedstawiana jest w tak nijaki sposób, że nie ma to większego znaczenia. Nie ma tu żadnych przerywników filmowych ani chociaż opisów przedstawiających sytuację. Wszystkiego dowiadujemy się z rozmów z napotkanymi postaciami – zakładając, że rozmową można nazwać kilkuzdaniowe komunikaty. Zresztą, jedynie tekstowe, bo dialogów nie nagrano.
Misji mamy 10, a przejście każdej z nich zajmuje średnio… 13 minut. I mówię to śmiertelnie poważnie – zwiedzałem lokacje, szukałem dodatkowych przedmiotów, ukrytych miejsc i próbowałem zabić wszystkich przeciwników, a i tak przejście najdłuższej misji zajęło mi zaledwie 16 minut i 24 sekundy (rekord to 7:14). Wielka szkoda, że tak szybko to idzie, bo gra potrafi naprawdę wciągnąć. Chodzenie po opustoszałych i ciemnych korytarzach, rozwalając przy tym hordy przeciwników, to czynność, która sprawia wielką przyjemność.
Jednak z początku nic tego nie zapowiada – bywa nawet nudno, a poziom rozgrywki jest zdecydowanie zbyt prosty. Akcja rozkręca się dopiero wówczas, gdy uda nam się zarobić trochę pieniędzy. Leżą one tu i ówdzie, wystarczy zejść z głównego szlaku i trochę poszukać. Można wydawać je na lepszy pancerz, implanty dla żołnierza (podnoszą wybrane parametry, jak inteligencja, celność czy szybkość), apteczki, bronie i amunicję czy dodatkowe gadżety, jak na przykład radar wskazujący pozycję wrogów czy latający dron, który ułatwia nam walkę.




