The Settlers: Dziedzictwo królów – Legendy
Samuel Suder 14 czerwca 2006, 11:32
Tabela faktów pokaż/ukryj
| Produkt: | The Settlers: Dziedzictwo Królów - Legendy |
| Producent: | Blue Byte Software |
| Wydawca: | Ubisoft |
| Dystrybutor w Polsce: | CD Projekt |
| Wersja językowa: | polska (kinowa) |
| Data premiery na świecie: | 1 września 2005 |
| Data premiery w Polsce: | 9 marca 2006 |
| Zalecany wiek: | 12+ |
| Wymagania sprzętowe - minimalne: | Pentium III 1 GHz, 256 MB RAM, 32 MB akcelerator 3D (DirectX 9.0c), 600 MB HDD |
Jacy byli Settlersi? Jedyne słowo, które przychodzi mi do głowy w ramach odpowiedzi na tak postawione pytanie brzmi „rewolucyjni”. Najciekawsze w nich było chyba to, że mimo przynależności do oklepanego już nieco gatunku strategii, osadzonych w czasie rzeczywistym, Settlersi byli zawsze jacyś tacy inni. Inność owa objawiała się głównie tym, że zamiast poważnych bohaterów i wielkich wojen, saga o przygodach Osadników prezentowała brzuchatych ludzików, którzy najpierw obsiewali pole, potem mielili zboże w młynach, wreszcie piekli chleb, który dawali do zjedzenia górnikom – ci z kolei wykopywali surowiec, który po odpowiednim przetworzeniu dawał półprodukt, a umiejętny zbrojmistrz wytwarzał z niego miecze i tarcze. Po spełnieniu tych kilku warunków już można było rozpoczynać szkolenie armii. Jak to chociażby wynika z powyższego opisu, Osadnicy byli jedyną w swoim rodzaju grą typu RTS, w której tak duży nacisk położono na aspekty ekonomiczne, w dodatku przedstawiając świat w krzywym zwierciadle. I to było piękne.
Jacy byli Settlersi? Jedyne słowo, które przychodzi mi do głowy w ramach odpowiedzi na tak postawione pytanie brzmi „rewolucyjni”. Najciekawsze w nich było chyba to, że mimo przynależności do oklepanego już nieco gatunku strategii, osadzonych w czasie rzeczywistym, Settlersi byli zawsze jacyś tacy inni. Inność owa objawiała się głównie tym, że zamiast poważnych bohaterów i wielkich wojen, saga o przygodach Osadników prezentowała brzuchatych ludzików, którzy najpierw obsiewali pole, potem mielili zboże w młynach, wreszcie piekli chleb, który dawali do zjedzenia górnikom – ci z kolei wykopywali surowiec, który po odpowiednim przetworzeniu dawał półprodukt, a umiejętny zbrojmistrz wytwarzał z niego miecze i tarcze. Po spełnieniu tych kilku warunków już można było rozpoczynać szkolenie armii. Jak to chociażby wynika z powyższego opisu, Osadnicy byli jedyną w swoim rodzaju grą typu RTS, w której tak duży nacisk położono na aspekty ekonomiczne, w dodatku przedstawiając świat w krzywym zwierciadle. I to było piękne.
Niestety, cały dorobek Settlersów uległ dewaluacji wraz z pojawieniem się części piątej sagi. Pracownicy Blue Byte – producenci gry – stworzyli z niej sztampowego do bólu RTS-a. Nie żeby był zły – wprost przeciwnie – był bardzo dobry, ale to już nie było to samo. Mnie osobiście Dziedzictwo królów nigdy zbytnio nie wciągnęło – może dlatego, że ciągle patrzę w nie przez pryzmat poprzednich absolutnie genialnych części serii. Jako odważny recenzent nie przestraszyłem się jednak odpowiedzialności i stwierdziłem, że recenzowanie dodatku to dobra okazja, żeby poznać samą grę bliżej. Czyniąc to niejako podgryzałem ciastko, na którym widniały już ślady czyichś zębów. W poszukiwaniu rodzynka przeanalizowałem zarówno podstawową wersję gry, jak i niniejszy dodatek. Oto cała prawda o tym drugim.



