Krait - rewelacja od Razera
Piotr Cyrek 18 lipca 2006, 21:39
Po dość długich testach myszy Razer Krait, którą otrzymałem dzięki uprzejmości Multimedia Vision, stanąłem przed nie lada dylematem. Otóż nie byłem pewien do samego końca, z której strony „ugryźć” razerowego „gryzonia”. Ostatecznie wygrała koncepcja położenia nacisku na przydatność Kraita w Starcraft: Broodwar, co uważam za posunięcie dobre - w szczególności, że PC Centre patronuje reprezentacji Polski w tego RTS-a, a opisywany produkt dedykowany jest właśnie fanom strategii czasu rzeczywistego.
Pierwszy kontakt
Dokładnie tego samego dnia, kiedy dotarła do mnie paczka, przystąpiłem do przeprowadzania testów. Wydobyłem Kraita z czarnego pudełka i natychmiast podłączyłem go do portu USB. W międzyczasie zaintrygował mnie żółtawy kolor wtyczki. Ku mojemu zdziwieniu, okazało się, iż jest ona fabrycznie pozłacana. „No proszę” – pomyślałem i począłem przyglądać się myszce ze zdwojoną uwagą. Co wypatrzyłem? Przede wszystkim tradycyjne w produktach Razera wszędobylskie światełka. Wzbudzają one we mnie pozytywne, ciepłe uczucia, podkreślając zarazem jak niska jest mysz. W tym miejscu warto przybliżyć jej gabaryty: 11,90 x 5,70 x 3,30 cm (dł. x szer. x wys.) – to doprawdy niewiele; zanim wziąłem Kraita do ręki miałem nawet wrażenie, iż to wręcz za mało. Jednak wszelkie wątpliwości rozwiały się w momencie pierwszego kontaktu mojej dłoni z myszą. Palce momentalnie odnalazły swoje miejsce, dzięki doskonale wyprofilowanym klawiszom. Do tego kciuk, mały palec oraz spód dłoni, a więc miejsca, którymi prowadzi się każdego „gryzonia”, natrafiły na powierzchnię antypoślizgową. Oznacza to, że mysz nie ma prawa się wyślizgnąć, choćby dłonie były bardzo spocone .
Kultura pracy
W końcu przyszedł czas na poważniejsze wykorzystanie Razer Kraita. Znawcy sportów elektronicznych doskonale wiedzą, że ta Starcraft: Broodwar wymaga dużego refleksu, a co za tym idzie, bardzo szybkich ruchów myszą.
W zdumienie wprawiła mnie niezwykła precyzja Kraita. Kursor trafiał dokładnie tam, gdzie tego chciałem. A ci, którym zjawisko akceleracji wstecznej spędzało sen z powiek, będą w końcu mogli spać spokojnie – o takiej niedogodności w przypadku urządzenia Razera nie ma mowy. Co więcej, przyciski myszy pracują niespotykanie lekko, wyłapując – wedle zapewnień producenta – do 1200 akcji na minutę. Osobiście udało mi się lewym przyciskiem myszy kliknąć 100 razy w przeciągu 10 sekund, co jest wynikiem wybornym. Utrzymując to tempo, po minucie uzyskałbym 600 akcji na LPM, czyli 50% z głośnego hasła reklamowego: 1200 APM (z ang. actions per minute).




