James Cameron's Avatar: Gra Komputerowa
Ciężko być wybrańcem gdy z ekranu wieje nudą
Rafał Kurpiewski 14 stycznia 2010, 14:03
Tabela faktów pokaż/ukryj
| Produkt: | James Cameron's Avatar: Gra Komputerowa |
| Producent: | Ubisoft |
| Dystrybutor w Polsce: | Ubisoft |
| Wersja językowa: | angielska |
| Data premiery na świecie: | 1 grudnia 2009 |
| Data premiery w Polsce: | 4 grudnia 2009 |
| Zalecany wiek: | 16+ |
| Wymagania sprzętowe - minimalne: | procesor Intel Pentium 4 (3,0 GHz) lub odpowiednik,1 GB RAM, karta graficzna zgodna z DirectX 9.0c (GeForce 6800 lub odpowiednik), 4GB wolnego miejsca na HDD |
Gry oparte na kasowych filmach to zmora dzisiejszych czasów. Doszliśmy bowiem do momentu, w którym większość wysokobudżetowych filmów przeznaczonych dla szerokiej kategorii wiekowej widzów doczekuje się także komputerowych adaptacji. A te są zazwyczaj, delikatnie mówiąc, mizerne i żerują jedynie na popularności kinowych braci. Od tej reguły są rzecz jasna wyjątki i wśród "gradaptacji" zdarzają się perełki, ale jest to niesłychanie rzadkie. Czy, oparty na najdroższym w historii kina filmie, Avatar jest takim wyjątkiem? Czy po prostu potwierdza nieciekawy stan rzeczy w tej materii?
Stworzony i wydany przez Ubisoft o niezwykle „oryginalnym” tytule James Cameron's Avatar: Gra Komputerowa to oczywiście produkt bazujący na najnowszym filmie wymienionego reżysera. Filmie, który na długo przed premierą został okrzyknięty epokowym odkryciem, oświeceniem na miarę wynalezienia koła i, skromnie rzecz ujmując, najwspanialszym dziełem stworzonym ludzką ręką. Po premierze zachwyty nieco ucichły, bowiem okazało się, że Avatar odarty z technologii trójwymiarowego wyświetlania obrazu jest do bólu schematyczną i przewidywalną wariacją na temat Pocahontas, tyle że w wydaniu space opera. Czego by o infantylnej historyjce nie powiedzieć, trzeba przyznać, że film, dzięki efektom i znanemu nazwisku, „sprzedaje się” znakomicie i z całą pewnością na długi czas zapisze się w TOP10 najbardziej dochodowych produkcji. A skoro tak, to można na jego popularności jeszcze co nieco zarobić. I tutaj przechodzimy do sedna, to jest gry na filmie opartej.
Grę pozwolę sobie pieszczotliwie nazwać po prostu Avatarem, bo pełna nazwa jest w moim odczuciu na tyle bezsensowna, że nie chce mi po raz kolejny przejść przez klawiaturę. Tak więc komputerowy Avatar jest przedstawicielem popularnego i cieszącego się sporym powodzeniem gatunku gier akcji obserwowanych z perspektywy trzeciej osoby. Tak jak większość innych produkcji na filmach opartych zresztą. I tak jak większość, jest niezbyt udany. Zanim jednak w ruch pójdą argumenty, opowiedzmy sobie nieco więcej o samej grze.



