Twórcom I Am Alive nie opłaca się tworzyć gry na PC
Ekipa Ubisoft Shanghai poważnie zastanawia się nad zaniechaniem tworzenia pecetowej wersji gry I Am Alive. Powodem uzasadniającym tę decyzję ma być wysoki poziom piractwa.
Piractwo na pecetach to temat wiecznie żywy, który z łatwością może posłużyć za usprawiedliwienie dla wielu, często niezrozumiałych decyzji. Jednak fakty są takie, że skala nielegalnego oprogramowania na komputerach osobistych jest ogromna, a wszelkie próby walczenia z tym procederem zwykle kończą się utrudnianiem życia tym, którzy uczciwie płacą za oryginały. Jak mówi Stanislas Mettra z Ubisoft Shanghai:
– Mamy wielu piratów, ale niewielu kupujących, dlatego musimy dokładnie przeliczać wydatki w produkcji danego tytułu.
Ten sam pan w rozmowie z zagranicznym portalem IncGamers ujawnił, że gra I Am Alive, nad którą pracuje ww. studio, może w ogóle nie pojawić się na pecetach. Powodem tej decyzji jest właśnie wysokie piractwo.
– Może i do stworzenia portu wystarczy 12 ludzi, którzy to zrobią w trzy miesiące, co nie pociągnie za sobą dużych kosztów, ale to zawsze wydatek dla firmy. Jeśli grę ma kupić zaledwie 50 tys. graczy, to nie warto się wysilać - podsumował Stanislas Mettra.
Sprawa wydaje się przesądzona, jednak należy mieć na uwadze, że wciąż nie zapadły ostateczne decyzje. Na te zapewne przyjdzie nam poczekać do premiery gry I Am Alive na konsolach Xbox 360 i PlayStation 3, a ta ma nastąpić już pod koniec bieżącego roku.
Zdaniem autora...
Mgliste to i niejasne wytłumaczenie. W ciągu ostatniego miesiąca Ubisoft wydał Might & Magic: Heroes VI oraz Anno 2070... obie trafiły wyłącznie na PC. Czyżby w ich przypadku problem z piractwem nie istniał? Coś mi się wydaje, że twórcy podali nam pierwszy powód, jaki tylko przyszedł im do głowy. Pytanie jednak, po co?


