Zalman ZM-M400
… czyli jak słynny producent coolerów robi myszki
Adrian Kotowski 26 listopada 2012, 08:00
Akcesoria komputerowe to obecnie chyba najbardziej dochodowy rynek. Nic w tym dziwnego – koszty stworzenia myszek czy klawiatur są relatywnie niskie, ale już same ceny tych produktów mogą być bardzo wysokie.W dzisiejszej recenzji przyjrzymy się "gryzoniowi" słynnego producenta m.in. systemów chłodzenia. Jak firma poradziła sobie z tematem? Zapraszamy do lektury najnowszej publikacji na łamach naszego portalu.
Opakowanie i wygląd urządzenia
Na wstępie musimy wyjaśnić kwestię długości samej recenzji – test jest nieco krótszy niż standardowo przez brak oprogramowania do myszki. Już teraz możemy powiedzieć, że jest to co najmniej niezrozumiała praktyka, bo jednak ZM-M400 jest gryzoniem gamingowym, a przynajmniej tak pozycjonuje go Zalman.
Produkt dotarł do naszej redakcji zapakowany w bardzo ładne, czarno-czerwone opakowanie z plastikową wkładką, pod którą ukryty jest bohater dzisiejszej recenzji. Dzięki takiemu projektowi opakowania, potencjalny nabywca może jeszcze przed zakupem sprawdzić, jak duża jest myszka, którą zamierza kupić. Większość informacji znajduje się po bokach pudełka – front pozostał "czysty".
Zalman ZM-M400 jest konstrukcją dedykowaną osobom jedynie praworęcznym – została wyprofilowana tak że osoby leworęczne nie będą miały żadnych szans na jej wykorzystanie. Producent zdecydował się na zastosowanie połyskującego czarnego plastiku oraz szarych/srebrnych wstawek. Gryzoń dość dobrze leży w dłoni, choć – podobnie jak w przypadku myszki Geniusa – uważam, że przydałoby się ją nieco wydłużyć.
Klawisze główne rozdzielone są przez rolkę z gumową nakładką. Nieco niżej znajduje się przełącznik trybu działania sensora. Do wyboru mamy trzy rozdzielczości – 800 DPI, 1200 DPI i 1600 DPI. Opór przycisków nie jest identyczny, lewy zdaje się być nieco bardziej podatny na nacisk, szybciej reaguje, potrzebujemy mniejszej siły do wywołania akcji przypisanej właśnie do niego. Rolka działa bardzo dobrze, przewijanie jest płynne, wyczuwamy delikatne skoki, czyli wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Z lewej strony myszki znalazła się zatoczka na nasz nadgarstek. Plastik, z którego została wykonana, jest bardzo przyjemny w dotyku, ręka nie poci się. Nieco wyżej znalazło się miejsce dla dwóch przycisków odpowiadających za wywoływanie komend "do przodu" i "do tyłu". Skok jest wyczuwalny, a klawisze działają bardzo delikatnie.
Przy tylnej krawędzi urządzenia znajdziemy niewielki, podświetlany niebieską diodą LED, panel. Światło jest subtelne, nie przeszkadza podczas nocnej sesji, nie razi w oczy. Kabel ma długość 1,8 m i zakończony został złotą wtyczką. Niestety nie posiada oplotu, choć tworzywo wydaje się być dość trwałe.
Zalman ZM-M400 wyposażono w sensor Pixart PAN3509DH o maksymalnej rozdzielczości wynoszącej 1600 DPI. Nie jest to może dużo, ale w zupełności wystarczy do dosłownie każdej gry i pracy na jednym monitorze.









