News

Podsumowanie fazy pucharowej DH Masters Malmo

Jak poradzili sobie Polacy w pierwszej edycji DreamHack Masters?

W ubiegły weekend zakończył się turniej DreamHack Masters Malmo. Do malowniczej miejscowości leżącej na południu Szwecji zjechało łącznie 16 drużyn CS:GO z całego świata. Do fazy pucharowej awansowała połowa uczestników, w tym zawodnicy Virtus Pro. Kto tym razem zwyciężył? Przekonajcie się z nami!

Ćwierćfinały

Na'Vi - TyLoo

Rozgrywki playoffs w szwedzkiej miejscowości Malmo rozpoczęły się w sobotnie południe od pojedynku Tyloo z Natus Vincere. Chińska ekipa wbrew oczekiwaniom pokonała w decydującym meczu BO3 swojej grupy reprezentantów Luminosity Gaming – triumfatorów niedawnego majora w Columbus. Członkowie jednej z najlepszych azjatyckich drużyn CS:GO awansowali dalej, gdzie przyszło im zmierzyć się z ukraińskim Na'Vi. Pierwszą mapą tego spotkania był wskazany przez Chińczyków de_inferno – już od samego początku było widać, że ekipa Tyloo odrobiła lekcję przed tą potyczką i przenalizowała taktyki oponentów – grając po stronie CT Chińczycy we czwórkę obstawili bombsite B, na który bananem wybrali się terroryści. Kompletnie zaskoczeni agresorzy zostali wyeliminowani, tracąc pierwszą rundę tej mapy. Ukraińcy rozpoczęli odrabianie strat w czwartej rundzie, grając już z pełnym ekwipunkiem – dość sprawnie zajmowali bombsite'y i szybko wyrównali wynik 3:3. Chwilę później ACE'a zaliczył Flamie, pozwalając swojej formacji powiększyć przewagę nad przeciwnikiem. Gracze Tyloo mieli spore problemy z defensywą w dalszej części pierwszej połówki, co skończyło się dla nich przed zmianą stron wynikiem 5:10. Druga pistoletówka znów wpadła na konto Chińczyków, lecz Na'Vi nie specjalnie się tym przejęło wygrywając force buy. Po stronie CT Ukraińcy poradzili sobie równie dobrze co wcześniej i dokończyli mecz triumfując 16:10.

Kolejnym miejscem spotkania był de_mirage - wybraną przez siebie mapę zawodnicy Na'Vi rozpoczęli od zdobycia aż sześciu pierwszych punktów, grając po stronie terrorystów. W szóstej rundzie GuardiaN pokazał, że jego problemy z ręką należą do przeszłości, wygrywając clutcha 1vs3. Po tej akcji Chińczycy zgarnęli swoje dwie pierwsze rundy w tym meczu, jednak członkowie Natus Vincere nie pozwolili im zrobić nic więcej – z każdą rundą różnica w punktacji powiększała się na ich korzyść aż do końca pierwszej połowy, po której prowadzili aż 13:2. Po zmianie stron pierwsza runda wpadła na konto podopiecznych Starixa, a kolejną wyszarpali zawodnicy Tyloo przedłużając batalię. Nic nie wskazywało jednak na to, że reprezentanci azjatyckiej formacji wrócą do gry – w sytuacji 15:5 GuardiaN zapieczętował losy tego spotkania, zdobywające ACE'a i zapewniając swojej drużynie zwycięstwo przewagą 16:5. Słowak po chwilowej przerwie wraca ze świetną formą, otwierając ukraińską tabelę z raitingiem 1.38. Mimo zaskakująco udanego występu w fazie grupowej, członkowie Tyloo musiali wrócić do domu po nieudanym debiucie w ćwierćfinałach DreamHack.

EnVyUs - Dignitas

Po awansie Natus Vincere do półfinałów, przyszedł czas na drugie spotkanie sobotnich rozgrywek, którym było starcie EnVyUs vs Dignitas. Duńczycy po łatwym triumfie nad Ninjas in Pyjamas oraz Astralis w drabince C wydawali się być ciężkim przeciwnikiem dla graczy EnVy, którzy w ostatnim czasie nie mogli mówić o dużym szczęściu patrząc na ich wyniki na katowickim IEM'ie oraz amerykańskim majorze (W obu turniejach nie wyszli z grupy). Batalia EnVy vs Dignitas rozpoczęła się na, podobnie jak kilka godzin wcześniej, de_inferno. Początek wskazanej przez Francuzów mapy został zdominowany do czwartej rundy przez Dignitas – pistoletówkę uratował Kjaerbye odbijając wraz z Tenzkim bombsite B i eliminując czterech broniących tykającej bomby terrorystów. Po kilku następnych rundach Francuzom udało się co prawda wyrównać, lecz zawodnikom brakło sił aby wyjść na prowadzenie, które to objęli Duńczycy. Przed zmianą stron formacja Dignitas prowadziła 10:5. Po stronie CT kolegom Happiego szło zdecydowanie lepiej – połówkę rozpoczęli od zgarnięcia pięciu punktów z rzędu co doprowadziło do sytuacji 10:10. W szeregach Duńczyków Kjaerbye znów pomógł swoim kolegom, wygrywając clutcha 1vs3 i zdobywając dla swojego zespołu 11 punkt. Reprezentanci EnVyUs dzielnie walczyli do samego końca, doganiając rywali i budując przewagę, której Dignitas nie było w stanie przeskoczyć przed końcem meczu. EnVy zatriumfowało na swojej mapie wynikiem 16:12.

Po krótkiej przerwie akcja przeniosła się na lokację wskazaną przez Dignitas – mapę de_mirage. Chcąc mieć szansę na awans, Duńczycy koniecznie musieli stawić oponentom opór i zatriumfować. Plan ten jednak delikatnie mówiąc już od samego początku skazany był na porażkę. EnVyUs wyszarpało siedem punktów z rzędu, w ósmej rundzie dzięki hattrickowi RUBINO Dignitas wreszcie zdobyło na swoim koncie pierwszy punkt, który okazał się być dla nich również jedynym w tej niesamowicie jednostronnej połowie. Przed zmianą stron Francuzi prowadzili 14:1, zwycięstwo wydawało się być wyciągnięcie ręki. Duńczycy zdobyli drugą rundę pistoletową, a ich przeciwnicy odpowiedzieli w kolejnej, decydując się na grę force-buy. Taktyka ta okazała się strzałem w dziesiątkę – pozbawieni pieniędzy zawodnicy Dignitas nie mieli sił aby dalej stawiać opór, co zaowocowało druzgocącą porażką 2:16. Członkowie EnVy zabezpieczyli sobie miejsce w niedzielnych półfinałach, a mecz na de_mirage z pewnością dodał im sporo pewności siebie.

GODSENT - Mousesports

Następnym w kolejce spotkaniem była batalia GODSENT vs Mousesports. Zawodnicy dawnego Team Ancient z Pronaxem na czele, awansowali do ćwierćfinałów z grupy B po zwycięskim decydującym starciu z ekipą CLG. Mouz zaś okazało się najlepszą formacją grupy A, której reprezentanci pokonali graczy Liquid oraz Luminosity Gaming. Mecz reprezentantów obu drabinek rozpoczął się od de_cache – na swojej mapie Niemcy zdobyli sześć początkowych rund, a kontra ze strony ich oponentów nastąpiła dopiero w siódmej dzięki Twist'owi, który zdobył aż cztery fragi. Kolejna część pierwszej połowy zdominowana została przez szwedów – odrobili spore straty, jednak finalnie to ich przeciwnicy prowadzili 8:7. Druga połowa była niezwykle jednostronna – Myszy w roli terrorystów nie dały szwedom żadnych szans. Członkowie GODSENT nie zdobyli ani jednego punktu, co zakończyło się dla nich porażką 7:16.

Po przerwie akcja spotkania przeniosła się na mapę GODSENT, czyli de_inferno. Kontrolę nad grą przez pierwsze cztery rundy przejęli zawodnicy Mouse, Szwedzi odpowiedzieli w piątej rundzie, by stracić następną i znów wyszarpać kolejną. Od tej chwili jednak różnica w punktacji zmniejszała się regularnie aż do sytuacji 5:5 – później już zawodnicy GODSENT zbudowali bezpieczną przewagę prowadząc 8:5, lecz ich rywale nie pozostawili przeciwników z tym komfortem, zgarniając jeszcze dwa punkty i kończąc połówkę wynikiem 7:8. W kolejnej części meczu, Niemcom nie udało się zgarnąć pistoletówki – reprezentanci GODSENT powiększyli przewagę do stanu 11:7. Myszy próbowały zbliżyć się do uciekających oponentów, jednak za każdym razem Ci oddalali się jeszcze bardziej. Na de_inferno lepsi tym razem okazali się Szwedzi, wygrywając 16:10</p>

Aby wyłonić zwycięzce tego starcia, po raz pierwszy w tych zawodach potrzebna była trzecia mapa, którą okazał się być de_mirage. Pierwsza pistoletówka wpadła na konto Myszy wraz z następującą po niej rundą. GODSENT odpowiedziało dość szybko – gracze szwedzkiej drużyny w roli terrorystów czuli się bardzo dobrze, sprawnie wyrównali wynik oraz zdobyli przewagę. Zaniepokojeni zawodnicy Mouse, przegrywając 4:7 poprosili o przerwę taktyczną. Chwilę po wznowieniu gry, sytuację swojej ekipy uratował Spidii wygrywając clutcha 1vs1 z Pronaxem i rozbrajając pikającą bombę. U Niemców nadzieja na pomyślne zakończenie tej batalii powróciła, udało im się zrównać 7:7 jednak ostatnia runda tej połowy wpadła na konto GS. Po zmianie stron, reprezentanci Mousesports zdobyli cztery początkowe punkty, antyterroryści nie pozostali obojętni na taki bieg zdarzeń i wyszarpali trzy następne rundy, doprowadzając do chwilowego remisu 11:11. Dalej obie ekipy wymieniały się zdobytymi rundami aż do sytuacji 13:13 – od tej chwili gracze GODSENT zdominowali rozgrywkę całkowicie, zapewniając sobie triumf wynikiem 16:13. Awans szwedów do kolejnego etapu playoffów to kolejne nieoczekiwane wydarzenie, zaraz po fatalnym występie Brazylijczyków z Luminosity.

Virtus Pro - NiP

Ostatnim spotkaniem ćwierćfinałowym był pojedynek drugiej i ostatniej, pozostałej w rozgrywkach, polskiej formacji Virtus Pro z Ninjas in Pyjamas. Starcie rozpoczęło się na de_cache – mapie, która wybrali gospodarze. Szwedzi rozpoczęli od zdobycia pierwszych trzech punktów, w czwartej rundzie nastąpiła odpowiedź ze strony Virtusów, a wraz z nią kolejne trzy punkty dla naszego zespołu. Dalsza część spotkania nie przebiegała po myśli podopiecznych Kubena – ich przeciwnicy, grający po stronie terrorystów, skutecznie „wyciągali” Polaków oraz budowali coraz to większą przewagę co najgorsze nie tracąc przy tym zbyt wielu zawodników. Szwedzi po bardzo jednostronnym pojedynku przed drugą połówką prowadzili aż 12:3. Jeśli istniała jakakolwiek nadzieja na powrót do gry, nasi rodacy musieli wygrać drugą rundę pistoletową, co też się stało. Virtusi wzięli się mocno do roboty, zdobywając po stronie terrorystów aż siedem punktów bez ani jednej straty. Szwedzka kontra nastąpiła w ósmej rundzie, lecz ich rywale szybko odpowiedzieli w następnej. W tej połówce o wiele lepiej radził sobie Byali niejednokrotnie ratując swój zespół z opresji. W sytuacji 12:14 dla NiPu, Szwedzi postanowili wziąć pauzę taktyczną, która okazała się dla nich zbawienna – wyszarpali dwie rundy i finalnie wygrali swoją mapę 16:12. Potyczka ta mogła zakończyć się zupełnie inaczej, gdyby tylko zawodnicy Virtus Pro zgarnęli nieco więcej punktów po stronie CT .

Polacy dzielnie zagrali na de_cache – mapie na której w Columbus jako jedyni pokonali triumfatorów majora, graczy Luminosity Gaming. Atmosfera na arenie w Malmo z pewnością bardziej sprzyjała zawodnikom Ninjas in Pyjamas – widzowie żwawo dopingowali swoich rodaków, co zresztą doskonale było słychać. Drugim miejscem spotkania okazał się de_train, na którym nasi rodacy musieli odnieść zwycięstwo by móc myśleć o podjęciu GODSENT w niedzielnym półfinale. Początek tej mapy znów należał do gospodarzy, którzy zdobyli trzy pierwsze rundy. Virtusi odpowiedzieli w następnej, by stracić kolejną. Polacy wygrali nożówkę i wybrali stronę CT, po której jak się później okazało szło im bardzo źle – pierwszą połowę przegrali 5:10. W drugiej Szwedzi znów wyszarpali pistoletówkę i powiększyli przewagę nad oponentami do 13:5. Gracze Virtus Pro podobnie jak na poprzedniej mapie przystąpili do próby dokonania comebacku, która niestety zakończyła się niepowodzeniem. Naszym rodakom brakowało wygranych pistoletówek oraz większej ilości punktów po stronie CT – mimo dużej woli walki, podopieczni Kubena przegrali de_train 12:16, tracąc tym samym szanse na awans.

Zgłoś błąd