News

Fnatic i Na'Vi awansują do półfinałów ELEAGUE

Pierwszy dzień zmagań fazy pucharowej ELEAGUE mamy już za sobą. W nocy z czwartku na piątek poznaliśmy pierwszych półfinalistów turnieju, którymi okazali się być Szwedzi z Fnatic oraz Rosjanie i Ukraińcy z Natus Vincere. Kolejne rozgrywki w ramach ćwierćfinałów odbędą się już dziś późnym wieczorem.

Ćwierćfinałowy etap ELEAGUE rozpoczął mecz best of three EnVyUs vs Fnatic, którego pierwszą lokacją okazał się wybrany przez francuską ekipę de_cobblestone. Na mapie przeciwników Szwedzi wystartowali zgarniając trzy punkty z rzędu, jednak Happy wraz z kolegami dogonił rywali i doprowadził do wyrównania 4:4.W ostatnich rundach pierwszej połówki sporo dobrego dla swojej formacji zrobił Krimz, wygrywając w jednej z rund clutcha 1vs1 oraz dwukrotnie torując terrorystom drogę do bombsite'u B poprzez zdobycie cennych, otwierających fragów. Dobrze zorganizowani zawodnicy Fnatic zapewnili sobie tuż przed kolejną połówką prowadzenie 9:6. Po krótkiej przerwie dominacja Szwedów nad EnVyUs została przypieczętowana drugą wygraną pistoletówką oraz ucieczką w tabeli do stanu 12:6 – Francuzi mieli niemałe problemy z powrotem do gry, ale pojedynek nie był jeszcze przesądzony. Wola walki EnVy okazała się ogromna – nie chcąc zaprzepaścić swojej mapy, drużyna postanowiła wziąć się w garść i odrobić straty. Formacji udało się zbliżyć do oponentów w punktacji – dzięki atakom przy dropie w wykonaniu apEX'a, skład zapewnił sobie różnicę 11:12. Niestety na remis bądź prowadzenie zabrakło energii – Fnatic uszczelniło defensywę i nie pozwoliło przeciwnikom wpłynąć na losy batalii, Skandynawowie wygrali mapę 16:13.

Chwilę po zakończeniu pierwszego starcia, obu drużynom przyszło zmierzyć się na mapie Szwedów – de_dust2. Ich rywale dobrze wiedzieli jak ciężko będzie wygrać dust'a biorąc pod uwagę fakt, że podopieczni vuggo są na nim zabójczo niebezpieczni (od początku roku rozegrali 16 meczy na tej mapie, przegrywając tylko 4 razy). Tym razem po clutchu 1vs2 KennyS'a pistoletówka należała do EnVy, ale triumfatorzy nie byli w stanie wykorzystać ekonomicznej przewagi w kolejnych rundach, oddając Fnatic prowadzenie 1:3. Cały początkowy etap starcia był niezwykle wyrównany – za każdym razem gdy jedna strona zdobywała przewagę, druga chwilę później odrabiała punkty i remisowała. Mimo oporu jaki stawiali Francuzi, reprezentanci Fnatic siłą rzeczy okazali się lepsi w tej połowie, wygrywając ją z minimalną przewagą 8:7. Bohaterem następnej pistoletówki stał się tym razem JW – Jesper w pięknym stylu rozdał aż cztery headshoty, dając swojej formacji energię do pogłębienia przewagi. Impuls ten dał tak wiele energii Szwedom, że aż Ci zupełnie zdominowali EnVyUs nie pozwalając terrorystom ani razu zdetonować bomby. Francuzi nie poradzili sobie w roli atakujących i pomimo obiecującej pierwszej połowy, ponieśli finalnie dotkliwą porażkę 7:16.

Po zakończonej przygodzie EnVyUs z pierwszym sezonem ELEAGUE i awansie Fnatic przyszedł czas na drugi mecz ćwierćfinałów – tym razem naprzeciwko siebie stanęli gracze Natus Vincere oraz Cloud 9. Rozpoczynające starcie miejsce wskazali zawodnicy wschodniej formacji, a ich wybór padł na de_overpass. Amerykanie zaczęli od zabezpieczenia dla siebie trzech pierwszych rund – niewiele brakowało aby na ich konto wpadła i czwarta, jednak Na'Vi dokonało kontry za sprawą czterech fragów Edwarda – Ukrainiec znokautował większość wrogiej ekipy wewnątrz bombsite'u A, odpierając atak terrorystów. Po tej sytuacji jego koledzy złapali wiatr w żagle, wyrównując wynik i wychodząc na prowadzenie, którym jak się później okazało nie cieszyli się zbyt długo. Podobnie jak EnVy i Fnatic na pierwszej połowie dust2, tutaj obie formacje również szły łeb w łeb, ale lepsi w całym starciu siłą rzeczy byli Amerykanie (8:7). W roli atakujących członkowie Natus Vincere poczuli się o wiele pewniej czego dowodem jest wygranie siedmiu z ośmiu początkowych rund połówki. Po tym szeregu zwycięstw Na'Vi zapewniło sobie punkt meczowy, ale ich rywale nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Cloud9 zachowując zimną krew i trzeźwy umysł dokonało niemożliwego niemal comebacku i zremisowało 15:15. W doliczonym czasie gry bezbłędnie zagrali z kolei zawodnicy ze Wschodu, wygrywając dogrywkę 4:0 i triumfując na mapie 19:15.

Po przerwie akcja spotkania przeniosła się na mapę Amerykanów – de_dust2. Gospodarze rozpoczęli starcie mało optymistycznym akcentem, oddając rywalom trzy punkty z rzędu. Kontra nastąpiła dopiero w czwartej rundzie, jednak nie była na tyle silna aby zapewnić ekipie paliwo do wyszarpania kolejnych punktów. Gra toczyła się pod dyktando Na'Vi, które wypracowało sobie przewagę 7:3 – ukraińskiej formacji nie było pisane jej jednak zachować. Reprezentanci Cloud9 dokonali małego comebacku, doprowadzając jednocześnie do remisu 7:7 – ostatnia runda połówki również wpadła na ich konto, zmieniając nieco kolej zdarzeń. Po zmianie stron Amerykanie przystąpili do kontynuacji swojego dzieła, wygrywając pistoletówkę i zgarniając kolejne cenne rundy przybliżające ich do triumfu. Druga połowa mapy przyniosła nam o wiele bardziej jednostronny pojedynek – w roli obrońców Cloud9 sprawnie odpierało prawie wszystkie ataki, gwarantując sobie zwycięstwo. Członkowie Natus Vincere zdobyli przez ten czas tylko dwie mało znaczące rundy i przegrali 9:16.

Ostatnia batalia o miejsce w półfinałach ELEAGUE rozegrała się na de_cobblestone. Zawodnicy Na'Vi od samego początku mieli niemały powód do zmartwień – ich rywale wystrzelili w punktacji 6:1, radząc sobie w roli antyterrorystów bardzo dobrze. Zawodnicy ukraińskiej drużyny nie mogli pozostać obojętni na tę sytuację, ponieważ w kolejnej połówce odrobienie strat mogłoby okazać się wyzwaniem nie do zrealizowania. Po kuble zimnej wody Natus Vincere wzięło się więc do roboty, sukcesywnie zmniejszając różnicę dzielącą ich od oponentów. Udało im się zremisować 6:6, jednak ostatnie dwie rundy tej połowy należały do Cloud9. Po przejściu Na'Vi na stronę CT nastąpił punkt kulminacyjny – zawodnicy ze Wschodu zorganizowali comeback, którego przebieg zakłócić próbowali Amerykanie. Ich działania okazały się bezskuteczne w starciu z talentem graczy ukraińskiej formacji, dotychczasowi faworyci tej potyczki z niepokojem przyglądali się jak ich przewaga skraca się z rundy na rundę. Po próbach zatrzymania tej szarży i wyrównanej walce, mecz zakończył się minimalnym zwycięstwem drużyny GuardiaN'a 16:14. Cloud9 musiało wrócić do domu, żegnając się z marzeniami występu w półfinałach ELEAGUE. Za dotarcie aż do tego etapu zawodnicy otrzymali, podobnie jak EnVyUs, 50.000 dolarów.

Przed nami jeszcze jeden dzień ćwierćfinałowych zmagań – dziś późnym wieczorem odbędzie się pojedynek Astralis vs mousesports, zaś w sobotę nad ranem o 4:00 Virtus Pro zmierzy się o awans z reprezentantami Ninjas in Pyjamas. Wszystkie mecze możecie oglądać za pośrednictwem oficjalnego kanału ELEAGUE na portalu Twitch.

Zgłoś błąd