Thea: The Awakening - recenzja
Katarzyna Barnaś 9 grudnia 2015, 13:47
Na rynku niedawno zadebiutowała produkcja przygotowana przez częściowo polskie studio, w którego skład wchodzą m.in. osoby odpowiedzialne za sukces Wiedźmina 3. Mowa o Thea: The Awakening od MuHa Games i choć gra dostępna jest wyłącznie w wersji angielskiej, to dawno nie widzieliście produktu tak przepełnionego piękną, słowiańską kulturą. Geralt na pewno by grał, a Wy?
W Thea: The Awakening na samym początku wita nas interfejs w iście słowiańskim stylu – od razu mamy świadomość, że będziemy mieć do czynienia z czymś, na pewno nie rozgrywającym się w XXI wieku, jednak menu to tylko chwilowy ekran, pozwalający nam dostać się do uniwersum rozgrywki, dlatego szybko je opuszczamy, by przenieść się na planszę. Tym sposobem po wcześniejszym wybraniu bóstwa, w które się wcielimy, lądujemy na mapie, łudząca przypominającej kultową Cywilizację z racji sześciokątnych pół, wypełniających całą przestrzeń. Nie jest to skojarzenie bez podstawne, ponieważ poruszanie się po świecie oraz zarządzanie nim przypomina rozgrywkę z serii Civilization (rzecz jasna, z tych nowszych odsłon).
Nie mamy jednak rozróżnienia na wojska, tropicieli, handlarzy i innego typu jednostki – po mapie poruszamy się ekspedycją, w której zmieniamy uczestniczących członków, a nie jej charakter. Podobnie działa to w przypadku zarządzania samą wioską – nie tylko wybieramy, jaką produkcją się aktualnie zajmiemy, ale również przydzielamy do każdego zadania konkretną osobę. Jak można się domyślić znacznie opóźnia to rozwój naszej mieściny i postęp czasowy, ale nie on odgrywa tu największą rolę jak w przypadku Cywilizacji. Zamiast ścigać się o pierwszeństwo w budowli cudów świata czy w podboju atomowym, zajmujemy się po prostu przetrwaniem. Każdy z naszych podopiecznych ma swój ekwipunek i tożsamość, a także, funkcjonuje jako postać na karcie w talii w karciance, będącej istotnym elementem rozgrywki.
Tak, wszelkie walki rozstrzyga się w Thea: The Awakening poprzez grę w karty z komputerem. Niestety ten wariant bitewny może niestety trochę rozczarowywać z kilku powodów, które czynią całą zabawę nieco nużącą – przede wszystkim są to potyczki wyjątkowo krótkie, co z jednej strony jest zrozumiałe, w końcu to minigra wprowadzona jako urozmaicenie do strategii, ale z drugiej strony, skoro wzbogacamy już produkcję o taki element, warto byłoby się postarać i przygotować to starannie. Poza tym kiepsko Thea: The Awakening wypada tu w kwestii user experience design – twórcy powinni byli pomyśleć o użytkowniku, którego mogą nieco zirytować łudząco podobne do siebie pod względem wizualnym karty, a co za tym idzie, trudne do odróżnienia. Jeśli zaś chodzi o zasady, nie są one ani zbyt skomplikowane, ani dziwne - przypominają te, do których jesteśmy przyzwyczajeni w karciankach. Mamy dwa typy kart – bohaterów do zagrania i bohaterów z umiejętnościami wzmacniającymi tych pierwszych. Ci pierwszego typu mają oczywiście określoną moc ataku i obrony, ci z drugiego zaś specjalne skille, których możemy używać w dowolnej konfiguracji.
Trzeba przyznać, że Thea: The Awakening to kawał dobrej roboty i w dodatku pochodzi z rąk polskich twórców, którzy zadbali o utrzymanie świetnego słowiańskiego klimatu. Mamy tu do czynienia ze świetnym towarem na eksport i warto go zarówno samemu przetestować, jak i polecić kumplom z zagranicy. Co prawda, nie wszystkim do gustu przypadnie karcianka obecna wewnątrz rozgrywki i jeżeli jesteście przyzwyczajeni do Hearhstone`a czy Might & Magic, możecie się trochę rozczarować, ponieważ tej karcianej bitwie bliżej jest do Gwinta z Wiedźmina 3 niż do rozbudowanych, bajecznych uniwersów strategiczno-taktycznych pokroju Blizzarda czy Ubisoftu.
Produkcja ma duży potencjał i zarówno pod względem graficznym, jak i grywalności dorównuje tytułom z najwyższej półki, pytanie tylko, czy nie powiela zbytnio rozwiązań zastosowanych już gdzie indziej i czy gracze nie uznają jej za entą odsłonę strategiczno-taktycznej niesamowitości. Z drugiej jednak strony, kogo to obchodzi, ile np. wydano już gier, w których naszym zadaniem jest pacyfikowanie zombiaków, a nie zanosi się na to, by użytkowników to szybko znużyło i developerzy wciąż prześcigają się w zrobieniu czegoś atrakcyjniejszego w tym klimacie.
Z Thea: The Awakening podobnie jak w przypadku wiekopomnej Cywilizacji czy Anno upłyną Wam długie godziny czuwania nad swą ludnością, ale będą tym razem przez te godziny będzie płynąć w Was prawdziwa, słowiańska krew, zamiast bitw będziecie rozgrywać karty, a cały czas będą Wam towarzyszyć istoty z naszej rodzimej mitologii, np. Strzyga czy Południca.
| Plusy | Minusy | Ocena końcowa |
|---|---|---|
|
|
75% |







