Smartwatch – inteligencja na nadgarstku
Inteligentne zegarki – przeszłość, teraźniejszość i przyszłość
Paweł Giercuszkiewicz 9 czerwca 2014, 15:53
Zegarek inteligentny to gadżet, który w ostatnim czasie staje się coraz popularniejszy. W założeniu miał to być sprzęt, który byłby niejako przedłużeniem telefonu lub jak kto woli smartfonu. Miał być, ponieważ na rynku zaczęły pojawiać się także urządzenia autonomiczne, które do swojego działania nie wymagają sparowania z innym produktem. Smartwatche, jak zwykło się je nazywać, wywołują w sieci niemałą sensację. Postaram się przekazać Wam moje zdanie na ich temat, a mniej zorientowanym Czytelnikom przybliżę, czym są owe zegarki.
Z jednej strony możemy znaleźć wiele pochlebnych opinii na ich temat, z drugiej wiele osób twierdzi, że są one kompletnie niepotrzebne lub mówi, że dublują one opcje telefonu i tabletu. Dzisiaj trudno jednoznacznie wyrokować, czy będzie to sprzęt, który odniesie olbrzymi sukces, czy też okaże się ślepą uliczką rozwoju technologii.
Na początek warto zastanowić się nad definicją zegarka inteligentnego. Czy jest to sprzęt wyposażony w system operacyjny? Czy musi on komunikować się z innymi sprzętami? Jakie informacje musi nam przekazywać tego typu gadżet, aby był godny miana smartwatcha? Na potrzeby tego tekstu inteligentnymi zegarkami nazwiemy sprzęt, który swoją funkcjonalnością znacząco wykracza poza możliwości przeciętnego zegarka i potrafi przekazać nam duża dawkę informacji.
Nieco historii...
W sieci możemy znaleźć wiele informacji na omawiany temat, część publicystów datuje pojawianie się pierwszych inteligentnych zegarków na rok 2010. Wówczas na rynku pojawił się produkt firmy Sony Ericsson, mowa oczywiście o modelu LiveView. Gdy sprzęt ten miał pojawić się w sprzedaży, pisano o nim raczej jako o pilocie do telefonu, niż o nowoczesnym zegarku. Z perspektywy czasu wiemy jednak, że pod pewnymi względami był on prekursorem obecnie dostępnych smartwatchy. Jednak czy był to pierwszy sprytny gadżet ubierany na nadgarstek?
Absolutnie nie. Zegarki z dodatkowymi funkcjami znamy od lat. Topowe modele z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, wyposażane między innymi w kalkulatory, pamiętamy chyba wszyscy.
Casio Databank CD-40 ukazał się na rynku w 1983 roku, moim zdaniem można go nazwać pierwszym zegarkiem z pewną dozą inteligencji. Posiadał on 24 przyciski, które służyły do wprowadzania danych i ogólnego porozumiewania się z urządzeniem. Sprzęt potrafił wyświetlić nam przydatne informacje np. wcześniej wprowadzoną listę numerów. Był wyposażony w budzik, stoper, kalendarz oraz oczywiście kalkulator. Marzenie każdego ucznia.
W tamtym czasie pojawiły się także pierwsze zegarki, które potrafiły porozumiewać się z PC-tami – były to konstrukcje firmy Seiko. Pierwszym modelem, o którym warto wspomnieć jest RC-1000 mającym swą premierę w 1984 roku. Potrafił on skomunikować się z komputerem, a lista kompatybilnych modeli była długa i zawierała wszystkie najpopularniejsze sprzęty np. Apple II, II+, IBM PC, Commodore 64 etc. Rok później światło dzienne ujrzał model RC-20, stworzony we współpracy z firmą Epson. W środku mogliśmy zaleźć m.in. 8 kB pamięci ROM oraz 2 kB RAM-u, a także ośmiobitowy mikroprocesor SMC84C00 Z-80. Zegarek oprócz wyświetlania godziny potrafił pokazać nam listę notatek, kalendarz lub obliczyć proste działanie matematyczne dzięki obecności kalkulatora. Niestety wspomniane produkty były drogie. Dzięki kompatybilności z ówczesnymi komputerami mogliśmy starać się rozszerzyć ich możliwości, poprzez modyfikacje oprogramowania. Zegarki wyposażono w monochromatyczne wyświetlacze LCD. Prawdziwie sprytne sprzęty miały się dopiero pojawić.
IBM WatchPad
Jednym z ciekawszych modeli był WatchPad. Jego pierwszą wersję zaprezentowano już w 2000 roku. Za jego stworzenie odpowiedzialny był IBM oraz firma Citizen. Był to sprzęt wyposażony w system operacyjny Linux w wersji 2.2. Niedługo później pojawiła się poprawiona i zmodernizowana wersja tego urządzenia o oznaczaniu WatchPad 1.5. Zapewne zastanawiacie się, czy w tamtych czasach, w tak małym produkcie jak zegarek, udało się schować coś ciekawego? Oprócz nowszej wersji jądra systemu (2.4) w środku znalazło się miejsce dla: niskonapięciowego, 32-bitowego procesora o taktowaniu 18-74 MHz, 8 MB pamięci DRAM, 16 MB pamięci flash, akcelerometru, czytnika linii papilarnych oraz mikrofonu i głośnika. Zaskoczeni? Część parametrów dzisiaj może nie robić wrażenia, ale w tamtych czasach była to istna rewolucja. Jeśli jeszcze Wam mało, warto wspomnieć, że produkt IBM został wyposażony w dotykowy, monochromatyczny wyświetlacz o rozdzielczości 320x240 pikseli. Produkt mógł łatwo komunikować się z innymi sprzętami, ponieważ był kompatybilny z technologami Bluetooth (wersja 1.1) oraz IrDA. Całość ważyła zaledwie 43 g, przy wymiarach 65x46x16 mm. Za dostarczanie energii odpowiedzialny był akumulator litowo-jonowy.
Takie parametry kilkanaście lat temu z pewnością robiły niemałe wrażenie, można rzec że był to produkt rewolucyjny. Z zapowiedzi jakie udało się mi znaleźć, miał on kosztować około 400 dolarów. Niestety wersja 1.5 była ostatnim sprzętem z tej serii.
Czytając listę przewidywanych funkcji można odnieść wrażenie, że IBM ze swoim zegarkiem w pewnym sensie wyprzedził swoje czasy. Więcej informacji na temat tego fascynującego urządzenia znajdziecie pod tym linkiem.
Fossil Wrist PDA
Kolejnym wartym przypomnienia produktem jest Fossil Wrist PDA. Był to, podobnie jak wcześniej opisywane sprzęty, ubierany na nadgarstek gadżet o szerokim wachlarzu funkcji. Swoją premierę miał w 2003 roku, w produkcji pozostawał przez dwa lata – powstało kilka różnych wersji tego produktu. Zegarek korzystał z systemu operacyjnego Palm OS w wersji 4.1.2. Dzięki zastosowaniu łącza IrDA mógł komunikować i współpracować z innymi urządzeniami typu PDA z takim samym systemem operacyjnym. Producent zdecydował się na zastosowanie dotykowego wyświetlacza o szesnastu odcieniach szarości i rozdzielczości 160x160 pikseli. Sprzęt w recenzjach był chwalony za ciekawy wygląd oraz funkcjonalność (dzięki systemowi operacyjnemu), problemem były jednak spore rozmiary i waga. Wynosiły one odpowiednio 35x51x12,5 mm i 108 g. Wadą mógł okazać się także zbyt drobny tekst. Sercem tego sprzętu był procesor Motorola Dragonball Super VZ 66 MHz. Konstruktorzy wyliczyli żywotność baterii na trzy do czterech dni. Do wykorzystania oddano nam m.in. aplikacje kalkulatora, książki adresowej, notatek, kalendarza oraz oczywiście zegaru.
Microsoft SPOT
W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o Smart Personal Objects Technology, w skrócie SPOT, technologii stworzonej przez firmę Microsoft. Miała ona na celu spersonalizowanie urządzeń elektronicznych, bazą do jej powstania była usługa MSN Direct. Działała ona z pomocą fal radiowych FM.
Jednymi z pierwszych urządzeń, które korzystały z nowości, były właśnie inteligentne zegarki. Produkty tego typu były początkowo tworzone przez firmy Fossil Inc. oraz Suunto, w późniejszym czasie dołączyły do nich Tissot i Swatch. Na pewno jesteście ciekawi, co takie smartwatche potrafiły? Lista jest dość długa, poza standardowymi funkcjami takimi jak np. stoper, minutnik czy wyświetlanie czasu mogliśmy skorzystać z bardzo zaawansowanych - jak na tamte czasy – możliwości. Z pomocą niewielkiego urządzenia można było odbierać krótkie wiadomości tekstowe, czytać najnowsze newsy, zdobyć informacje o ruchu drogowym (korki), dokładnie sprawdzić pogodę (dostawaliśmy informacje np. o ciśnieniu atmosferycznym, sile wiatru itp.), do wykorzystania mieliśmy nawet notowania giełdowe wraz ze stosunkowo dokładnymi wykresami. Sprzęt pozwalał nam na zarządzanie alarmami, którego nie powstydziłby się najlepszy smartfon – podobnie było z kalendarzem zintegrowanym z listą zadań. Jedną z ciekawszych funkcji pozostawiałem na koniec – SPOT pozwalał na sprawdzanie repertuarów kin i teatrów. Ceny? Zależenie od modelu zaczynały się od 150 dolarów.
Technologia ta zaczęła pojawiać się także w innych sprzętach np. ekspresach do kawy (zdjęcie powyżej), w planach były także budziki, nawigacje GPS oraz stacje pogody. Niestety, mimo sporej funkcjonalności, nie odniosła ona spodziewanego sukcesu. Było to spowodowane ograniczeniami terytorialnymi, działanie produktów było zapewnione tylko w USA i Kanadzie. W dodatku korzystanie z usługi było płatne, abonament roczny wynosił 59 dolarów.
Wysokie koszty spowodowały, że w 2008 roku na rynku przestały pojawiać się nowe produkty wyposażone w SPOT. Trzy lata później sprzedane już sprzęty utraciły wsparcie, a w 2012 usługa MSN Direct przestała istnieć – nie wytrzymała konkurencji.
Sony Ericsson LiveView
Powoli dodarliśmy do wspominanego roku 2010. Sony Ericsson przedstawiał sprzęt o nazwie LiveView i od razu w sieci zaczęło się robić o nim głośno. Portale technologiczne rozpoczęły tworzenie recenzji, a przyszli użytkownicy wczytywali się w doniesienia na temat nowości.
Gadżet charakteryzuje się wymiarami 35x35x11 mm oraz wagą 15 g. Producent zdecydował się na zastosowanie wyświetlacza OLED o przekątnej 1,3 cala (128x128 pikseli). Co ciekawe, nie reaguje on na dotyk – funkcję tą przejęła dotykowa ramka ekranu. Największymi bolączkami, z jakimi musiał zmierzyć się nowy sprzęt, były spowalniania pracy systemu (lagi) oraz problemy z jakością klipsu mocującego. Część osób skarżyła się na problemy z łącznością. Ogółem sprzęt zyskał opinie dość przeciętnego gadżetu. Nie można jednak zapominać o jego zaletach. Był to zegarek, który współpracował z każdym telefonem wyposażonym w system Android w wersji min. 2.0 i dobrze spełniał postawione przed nim zadania. Potrafił on wyświetlić wiadomości tekstowe, informacje o nieodebranych połączeniach, statusy z portalu Facebook oraz Twitter, obsługiwał kanały RSS, posiadał funkcję „znajdź telefon” oraz wspierał wykorzystanie pluginów. Te ostatnie dość mocno potrafiły rozszerzyć jego funkcjonalność. Produkt dobrze sprawował się jako kontroler odtwarzacza muzyki.
Model ten odniósł umiarkowany sukces, zmagał się z kilkoma problemami, ale przetarł drogę następnym konstrukcjom tego typu.
Tak naprawdę to tylko niewielki wycinek historii tego typu zegarków, po drodze pojawiały się także inne modele. Były one mniej lub bardziej udane, ale chyba żaden z nich nie odniósł spektakularnego sukcesu. Starałem się pokazać Wam te najbardziej znane i najciekawsze produkty. Głównym kryterium, które spowodowało niewielką popularność tych sprzętów była wysoka cena.








