Małe Wielkie Gry: Zaginięcie Ethana Cartera
Interesująca gra indie polskiego pochodzenia
Katarzyna Barnaś 14 lipca 2015, 08:11
Polskie produkcje niezależne święcą triumfy na światowym rynku – niedawno mogliśmy być dumni nie tylko z owładniętego okrutną wojną This War of Mine, lecz również z innego tytułu, o którym było, nie wiedzieć czemu, znacznie ciszej. Zaginięcie Ethana Cartera, bo o nim mowa, to projekt niezwykły pod względem wizualnym oraz fabularnym i bez wątpienia zapadnie na dłużej w Waszej pamięci. Gra właśnie debiutuje na konsoli PS4.
Produkcja polskiego pochodzenia wcześniej dostępna tylko na pecetach właśnie debiutuje na konsoli PlayStation 4. Tytuł jest ten nie tylko ciekawy ze względu na rodzime korzenie, lecz również dlatego, że jest to jedna z najlepszych, niezależnych gier roku 2014. Zdobyła nagrodę BAFTA w nie byle jakiej kategorii, ponieważ za najlepsze innowacje, których w Zaginięciu Ethana Cartera bezsprzecznie nie brakuje. Zaliczyć do nich można nie tylko niezwykłe zagadki, ale i iście przebojową oprawę graficzną wzorowaną na dolinach z północnej części Stanów Zjednoczonych, chociaż równie dobrze akcję opowieści można by wizualnie osadzić w piękniejszych regionach Polski.
Nad tytułem pracowało studio The Astronauts składające się z byłych pracowników People Can Fly (m.in. Adrian Chmielarz) – grupki odpowiedzialnej za Painkillera, a więc marki znanej i cenionej w branży elektronicznej rozrywki. Nikt nie spodziewał się jednak, że dosyć niepozorna propozycja indie aż tak wstrząśnie światem deweloperów, bowiem, co ciekawe, wielu kolegów po fachu było nią oczarowanych i uznało ją jedną z najciekawszych, jakie mieli okazję uruchomić w ciągu całego ubiegłego roku. Pochwał jest bez liku, ale pewnie wielu zastanawia się teraz, skąd się one wzięły.
Jak już wspomnieliśmy, przyczyn jest wiele, ale przede wszystkim wysuwa się tu na plan pierwszy naprawdę intrygująca rozgrywka, polegająca na rozwiązywaniu zagadek i przeprowadzeniu śledztwa w sprawie zniknięcia tytułowego Ethana Cartera. Według gamingowej nomenklatury gra to eksploracyjna przygodówka, a my wcielamy się w rolę detektywa Paula Prospero posiadającego niezwykłe moce – potrafi on np. przechodzić przez ściany czy cofając się w czasie odtwarzać wydarzenia w postaci specjalnych retrospekcji. Mówi się, że tam, gdzie nie zaradzi egzorcysta czy inny magik, wysyła się Paula Prospero – eksperta od kłopotów natury paranormalnej.
Sam Ethan Carter to zaś zwyczajny nastolatek znajdujący coś niezwykłego w pewnym opuszczonym domostwie i przez to we wiosce rozpętuje się piekło – mieszkańcy tracą głowę, a nawet w matce chłopca budzi się żądza zamordowania własnego dziecka. Wszyscy poza detektywem, dzieciakiem i nami przed komputerem bądź konsolą wydają się tutaj chorzy psychicznie, i to poważnie. Biedny Ethan ma więc nie lada problemy, ginie, a my wyruszamy w podróż po urokliwym lesie, by znaleźć odpowiedź na jedno proste pytanie: gdzie podział się Ethan Carter?
Podczas całej rozgrywki mamy co najmniej kilka okazji, by nieźle się przestraszyć. Nie dość, że łatwo się zgubić we wspomnianej dolinie, a co dopiero w ciemnej kopalni, to jeszcze nie mamy do dyspozycji żadnej mapki. Możemy kierować się wyłącznie punktami orientacyjnymi w postaci charakterystycznych budynków w uniwersum, w którym wszystko wygląda podobnie czy w ostateczności własną intuicją. Ogólny klimat jest mroczny i naprawdę straszny - zwłaszcza w kopalni będziecie mieć niezłe ciarki na plecach, a i nie zabraknie krótkiego, acz wstrząsającego mieszkaniem krzyku po natknięciu się na niespodziewanego umarlaka zabijającego nas w kilka sekund. Tak, nie mogło zabraknąć zombiaka, chociaż ani to Dying Light, ani mod do Call Of Duty czy Sniper Elite.
O poziom napięcia dba skąpa akustyka w grze – przez większość czasu panuje kompletna cisza, gdzieniegdzie przerywana delikatnymi efektami dźwiękowymi, nielicznymi rozmowami z przywołanych retrospekcji czy od czasu do czasu refleksjami i złotymi myślami Paula Prospero na różne tematy, np. o wszechobecnej w produkcji śmierci. Trzeba bowiem przyznać, że jest tu jej całkiem sporo – co ruszt napotykamy jakiegoś porzuconego lub ukrytego denata zamordowanego za każdym razem w coraz to wymyślniejszy sposób i kryjącego w sobie kolejne przywołanie zdarzenia z przeszłości bądź zagadkę.
Szczególnie na starcie rozgrywka może wydawać się dosyć chaotyczna – nie wiemy, dokąd się udać, co zrobić, czego szukać, zagadki są trudne i potrzebujemy sporo czasu, by się z nimi uporać – im jednak głębiej, tym sprawa staje się prostsza. Częściej możemy zdać się na intuicję, fabuła zaczyna się rozjaśniać pomimo swego mrocznego charakteru, a nasze zadania sprowadzają się np. do oznaczenia chronologii zdarzeń przywołanych i cudzych wspomnień.
Zaginięcie Ethana Cartera to tylko z pozoru przeciętna zagadka kryminalna, ponieważ bliżej jej do horroru lub trzymającego w napięciu thrillera. Niech Was nie zwodzą przepiękne widoki lesistej doliny! Podróżując po krainie przygotowanej przez ekipę The Astronauts zamiast sielanki napotkacie strach i nie tylko intrygującą, lecz wręcz niedającą spokoju i niepozwalającą zasnąć szaloną opowieść z anonimowej miejscowości. Oczywiście, poza jeziorem i rozmaitej maści drzewami ujrzymy na ekranie także ciemną, ziemisto-kamienną kopalnię, robiącą gorsze wrażenie wizualne, lecz znacznie bardziej przerażającą. Nad wspaniałymi widokami w produkcji pracowano na silniku Unreal Engine 4 i, jak na ten nieduży projekt, sprawdza się on tu znakomicie i na szczęście wyłącznie od czasu do czasu może zdarzyć się jakiś bug. Po pobraniu wszystkich opublikowanych aktualizacji nie powinniście mieć jednak problemu z żadnym.
Tytuł pewnie nie wszystkim przypadnie do gustu, nie każdy w końcu lubuje się w podróżach po wirtualnych horrorach i w nieprzespanych nocach, a dla niektórych i tak będzie to wszystko naiwne i głupie. Jednak niby to historyjka pokroju miliona innych, jakie widzieliśmy już tysiące razy na szklanym, dużym i komputerowym ekranie, ale coś w Zaginięciu Ethana Cartera jest niesamowitego, co sprawia, że boję się nawet pisząc ten tekst.







