News

Easter eggi - wielkanocne jaja w grach

Easter eggi są tak samo nieodłącznym elementem gier wideo jak święcenie koszyka jest nieodłącznym elementem Wielkanocy. Ale skąd się właściwie ten zwyczaj wziął i jak to się stało, że w niemal każdej grze twórcy znajdują miejsce na jakiś żarcik, nawet jeżeli nie ma ona nic wspólnego z tytułem komediowym? Zapraszamy do lektury!

Wielkanoc to dla wielu z nas czas zajadania się święconą kiełbaską, sałatką z warzyw, sernikiem, czekoladowymi króliczkami, no i oczywiście podanymi na wiele sposobów jajkami. Ale wiadomo – pyszności pysznościami, a człowiek nie tylko z jedzenia żyje. W końcu raz na jakiś czas można się też żywić najróżniejszymi smaczkami, które niekoniecznie mają związek ze świątecznym stołem, a Wielkanoc to doskonała ku temu okazja. Odłóżmy więc na chwilę koszyki i przyjrzyjmy się nieco bliżej jajkom, jakie od niemal 40 lat serwują nam producenci gier wideo...

1

Easter eggi to nic innego jak najrozmaitsze sekrety i nawiązania poukrywanie tu i ówdzie w grach, na które napotykają się zwykle zupełnie przypadkowi odkrywcy bądź najbardziej dociekliwi gracze analizujący każdy piksel danej mapy. Czasami trzeba znaleźć dobrze zakamuflowane przejście w bardzo nieoczywistym miejscu, czasami wykonać odpowiednią, pozornie irracjonalną sekwencję ruchów, czasami trochę pogłówkować wybijając się ze schematu całej gry, a czasami po prostu są one na widoku, tylko nikt na to nie zwraca uwagi. Easter eggi mają zwykle humorystyczny bądź sentymentalny charakter i bynajmniej nie jest to rzadkie zjawisko, którego programiści jakkolwiek unikają. Wprost przeciwnie – jak na branżę gier wideo to bardzo stara tradycja, która kultywowana jest po dziś dzień i to w bardzo szerokim zakresie.

2

Co by o easter eggach nie mówić, to tak naprawdę nie wiadomo, czy w ogóle by istniały, albo czy przynajmniej wpisałyby się tak głęboko w kulturę gier, gdyby nie mroczne i moralnie wątpliwe zakamarki świata biznesu. Przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku to czas, kiedy wydawcy zrozumieli, że gry wideo to przyszłość rozrywki i robili wszystko co mogli, by je spopularyzować i przenieść z akademickich laboratoriów i salonów z flipperami do domu przeciętnej rodziny państwa Smith. Oczywiście był to dopiero początek długotrwałego procesu, ale już wtedy nietrudno było przewidzieć, że prędzej czy później produkcja i dystrybucja gier stanie się nie lada rentownym zajęciem.

Strona: 1 2 3 4 5 Następna
Zgłoś błąd