News

Wiedźmin 3: Dziki Gon - recenzja

Geralta z Rivii zna już chyba każdy gracz na świecie. Nie dość, że najnowsza gra z wiedźminem w roli głównej była długo i intensywnie reklamowana w praktycznie każdym możliwym medium, to jeszcze – co wcale nie jest gwarantem w branży – cały ten marketing nie był z palca wyssany. Wiedźmin 3: Dziki Gon broni się sam i to na niemalże wszystkich płaszczyznach. To zdecydowanie jeden z najlepszych RPG-ów w historii gatunku, a jeśli do tego dodamy, że to polski RPG, to naprawdę mamy powód do dumy.

Nie ma co owijać w bawełnę – Wiedźmin 3 to arcydzieło na miarę wszystkich gier. Tak solidny i dopracowany kawał kodu zdarza się raz na kilka lat albo i rzadziej. Istny majstersztyk, który praktycznie pozbawiony jest niedoskonałości. Dla fanów RPG (i nie tylko) jest to pozycja obowiązkowa, obok której nie da się przejść obojętnie.

1

Na początku niniejszej recenzji chciałbym zaznaczyć jedną rzecz – mam Wiedźmina 3 od przeszło trzech tygodni, ale z uwagi na dość aktywny okres w życiu zawodowym i prywatnym, niestety jeszcze go nie ukończyłem. Piszę „niestety”, bo nie mam w zwyczaju recenzować tytułu, którego zakończenia nie widziałem, ale z drugiej strony perspektywa, że spędzę z Geraltem przynajmniej dwa razy tyle, ile już z nim spędziłem, niezmiernie mnie cieszy. W każdym razie jestem przekonany, że zdążyłem się już zaznajomić z uniwersum Wiedźmina 3 na tyle dobrze, żeby móc o nim co nieco powiedzieć. A jest o czym opowiadać.

2

Akcja gry toczy się tuż po wydarzeniach z poprzedniej odsłony. Świat został ogarnięty wojną, którą wygrywają Nilfgaardczycy – Temerię już podbili, ale bynajmniej nie planują na niej poprzestać i nieustannie przesuwają swoje wojska dalej na północ. Geralt wraz z Vesemirem, najstarszym znanym wiedźminem, natrafiają na polu bitwy na ślady Yennefer, czarodziejki i lubej protagonisty. Idąc jej tropem dowiadują się, że w Velen, jednej z obszernych krain, jakie przyjdzie nam odwiedzić, widziana była Ciri, dziedziczka upadłego księstwa Cintry, a także przybrana córka i przyjaciółka Geralta, z którym łączy ją tajemnicza więź przeznaczenia. Głównym celem gry jest odnalezienie Ciri, ale problem polega na tym, że nie tylko my jej będziemy szukać – jej śladami podąża też tytułowy Dziki Gon, upiorny i budzący grozę orszak, który przemierza niebo z północy na południe zbierając po drodze żywe i martwe łupy.

3

To tylko malutki zalążek fabuły i nie będę tego wątku rozwijał, bo dużo lepiej ode mnie zrobili to ludzie z CD Projekt RED. Historia jest bardzo złożona, a przedstawiony świat wydaje się niezwykle autentyczny. To oczywiście tylko (i aż) literacka fikcja, która powstała w głowie Sapkowskiego, ale twórcom udało się ją przedstawić w tak fantastyczny sposób, że od razu zostajemy wchłonięci w wir wydarzeń i jedynie awaria zasilania może nas od tego odciągnąć. Mając wieczorem wolną godzinę lub dwie przed snem, lepiej nie włączać Wiedźmina 3, bo to tak jakby ktoś nam dał spić piankę z najlepszego piwa i zabrał sprzed nosa kufel tuż przed pierwszym łykiem. Grę podobno da się ukończyć w 25 godzin, jeśli nie robimy zadań pobocznych, nie oglądamy cutscenek i ogólnie gramy „na pałę”, byle do przodu. Ja według statystyk przegrałem już ponad sto godzin i z tego co się zdążyłem zorientować z innych recenzji i tekstów kolegów po fachu, jestem gdzieś tak w połowie. Nie unikam misji pobocznych i pytajników na mapie (o których dopowiem jeszcze później), ale wciąż zostało mi wiele do odkrycia i wiem, że tam, gdzie już na ten moment wszystko niby zrobiłem, wrócę jeszcze nie raz i nie dwa.

4

Strona: 1 2 3 4 5 Następna
Zgłoś błąd