News

Test obudowy Nanoxia Deep Silence 1

Głęboka cisza w funkcjonalnej, stylowej obudowie.

Na froncie obudowy znajdziemy parę drzwiczek, z których górna zasłania zatoki 5,25'', m.in. dla napędów optycznych, a po odchyleniu dolnej uzyskujemy dostęp do wentylatorów umieszczonych z przodu Deep Silence 1. Ostatnie rozwiązanie jest naprawdę ciekawe i zdecydowanie warte pochwały. Zwykle wymiana wentylatorów umieszczonych na przodzie obudowy nie należy do najprzyjemniejszych czynności, często jest bardzo trudna. Tutaj inżynierowie niemieckiej firmy wpadli na genialny w swojej prostocie pomysł. Oby tak dalej.

Nanoxia Deep Silence 1

Jak pewnie zauważyliście, na panelu przednim nie znalazł się ani jeden przycisk czy złącze, przynajmniej w widocznym miejscu. Button Power został przeniesiony na panel górny obudowy, podobnie postąpiono zresztą z portami USB, które ukryto w niewielkiej, wysuwanej po przyciśnięciu zatoczce. Dziwi nas usytuowanie przycisku Reset – tego nie znajdziemy przy włączniku, lecz za górnymi drzwiczkami. Trzeba przyznać, że to niestandardowe podejście.

Nanoxia Deep Silence 1

Boki obudowy nie wyróżniają się niczym szczególnym poza tym, że na ich wewnętrznej stronie znalazły się maty tłumiące. Jakość metalu jest zadowalająca, choć mamy wrażenie, że w przypadku obudów Fractal Design aspekt ten prezentował się nieco lepiej.

Nanoxia Deep Silence 1

 

Zgłoś błąd