Co nas czeka w listopadzie?
Najważniejsze zapowiedzi na listopad 2015
Daniel Jaśko 9 listopada 2015, 16:16
Rise of the Tomb Raider
Lara Croft jako cyfrowa bohaterka ma już prawie 20 lat – pierwsza część Tomb Raidera wyszła w 1996 roku i zrobiła wówczas niemałą furorę. Kolejne odsłony twardą ręką podtrzymywały ten wysoki poziom, ale w pewnym momencie seria zaczęła się wypalać i choć nigdy nie upadła na dno, to im dalej w las, tym bardziej szło odczuć brak „tego czegoś”. Na szczęście ostatecznie ktoś podjął dobrą decyzję i w 2013 roku, czyli być może już w ostatniej chwili przed zagaszeniem się żaru, pod szyldem Crystal Dynamics studio Square Enix wydało restart cyklu o takim samym tytule, co rzeczony pierwowzór sprzed dwóch dekad.
Wciąż kierowaliśmy nieustraszoną panną Croft (a jako że był to prequel, to młodszą niż dotychczas), wciąż odwiedzaliśmy tajemnicze i niebezpieczne miejsca i wciąż przeciwnicy nam w tym wszystkim próbowali przeszkodzić. Tym razem postawiono jednak dużo większy nacisk na survival i znacznie brutalniejszą, bardziej realistyczną narrację. To sprawiło, że Tomb Raider faktycznie, zgodnie z ideą restartu, narodził się na nowo. Dzisiaj pokuszę się o stwierdzenie, że tak jak w 1997 roku wyszła kontynuacja pierwszej „jedynki”, tak jutro wyjdzie właśnie kontynuacja drugiej „jedynki”. A czy też podtrzyma jej poziom? Wygląda na to, że tak.
Zresztą w sieci pojawiły się już pierwsze recenzje, które zdają się potwierdzać, że wszystko jest na swoim miejscu. Akcja gry toczy się na Syberii (choć na chwilę odwiedzimy również Syrię), a więc dominuje tu zdecydowanie zimowa sceneria. Świat wydaje się stosunkowo duży, przy czym trzeba pamiętać, że Tomb Raider nigdy nie był i prędko raczej nie będzie sandboxem, i choć tu i ówdzie pojawiają się aktywności poboczne, grobowce i różne znajdźki, to generalnie gra cały czas popycha nas do przodu.
Wiele wskazuje na to, że nowa odsłona przygód młodej, ale już bardziej doświadczonej Lary zachowa dobre imię marki. Ostatecznie jednak zadecydują o tym sami gracze. Niestety nie wszyscy od razu będą mieli ku temu okazję – jutro gra ukaże się tylko na Xboxa One i Xboxa 360. Użytkownicy komputerów osobistych muszą poczekać do kwietnia przyszłego roku, a posiadacze PlayStation 3 i PlayStation 4 aż do jesieni. Cóż, taki urok czasowych ekskluzywów… Najpierw wydawca (Microsoft) zarobi na Xboxach, potem na Windowsie, a dopiero później da zarobić innym i, co by nie mówić, jest w tym jakaś biznesowa logika.