Test Drive Unlimited
Wyścigi na Hawajach
Mateusz Stanisławski 8 sierpnia 2008, 11:37
Tabela faktów pokaż/ukryj
Produkt: | Test Drive Unlimited |
Producent: | Eden Studios |
Dystrybutor w Polsce: | CD Projekt |
Wersja językowa: | polska (kinowa) |
Data premiery na świecie: | 16 marzec 2007 |
Data premiery w Polsce: | 6 marzec 2007 |
Zalecany wiek: | 3+ |
Wymagania sprzętowe - minimalne: | procesor Intel Pentium IV (2,4 GHz) lub odpowiednik, 512 MB RAM, karta graficzna zgodna z DirectX 9.0b (Radeon 9800 lub odpowiednik), 8 GB wolnego miejsca na HDD |
Należy zaznaczyć, iż nasze
pojazdy nie uszkadzają się. Nawet po bliskim kontakcie z betonowym murem,
zarówno motor, jak i samochód w żaden sposób nie psuje się – nasze cacka zawsze
wyglądają idealnie. Choć to z realizmem nie ma nic wspólnego, to szczerze powiedziawszy,
wyłączenie uszkodzeń zaliczam do… zalet gry. Po pierwsze, gdybyśmy po każdej
stłuczce musieli jechać do mechanika, rozgrywka byłaby po pewnym czasie
wyjątkowo frustrująca. Po drugie: to nie jest produkt z serii Driver albo kolejny Destruction Derby, w których system
zniszczeń gra pierwsze skrzypce, gdyż wypadki są bardzo częste i stanowią nawet
swego rodzaju atrakcję. Test Drive
Unlimited to tytuł z zupełnie innej kategorii i pogięta blacha jest tu jak
najbardziej zbędna.
Fani gier z serii Need for Speed mogą
narzekać na bardzo uproszczony tuning. W produkcie studia Eden modyfikowanie
pojazdu sprowadza się tylko do zmiany koloru farby oraz wyboru jednego z trzech
przygotowanych przez twórców poziomów ulepszeń. To bardzo mało w porównaniu do
konkurencji, tym bardziej, że nie mamy możliwości samodzielnego konfigurowania kilku
PODSTAWOWYCH ustawień auta. Dla niektórych fanów gry - wbrew pozorom - takie
uproszczenia w tuningu to zaleta – argumentują to tym, że w rozgrywkach
sieciowych każdy ma równe szanse. Trochę racji w tym jest, ale spoglądając na inne,
genialnie zmodyfikowane auta, gracz byłby motywowany do dalszej pracy nad swoim
samochodem. Ponadto podrasowane wehikuły można by drożej sprzedawać, co na
pewno sprawiłoby, że rynek internetowy byłby bardziej elastyczny. Poza tym, co
z graczami bez łącza internetowego?
Wielką zaletą produktu
jest znakomity model jazdy, który bardzo przypadł mi do gustu. W opcjach gry możemy wybrać jeden z
trzech poziomów ułatwień. Dla maniaków realizmu, którzy godzinami grają w
tytuły z serii GTR – nawet po
wyłączeniu wszystkich wspomagaczy – jazda nie będzie stanowiła żadnego
problemu. Również gracze, którzy ostatnio spotkali się z Need for Speedem: Carbon albo Most
Wanted, czyli produktami, które nie mają wiele wspólnego z prawdziwymi
wyścigami, nie powinni napotkać większych trudności po zastosowaniu ułatwień.
Model jazdy „wyważono” wręcz idealnie, jazda jest niesamowicie przyjemna i kierowanie
pojazdami po prostu dostarcza dużo frajdy KAŻDEMU. Co więcej, wystarczająco
dobrze gra się na klawiaturze – kierownica nie jest tu niezbędna.
Oahu wręcz poraża swą
wielkością. Pomimo, że świat jest
ogromny, nie uświadczymy żadnych ekranów ładowań kolejnych obszarów. Dodatkowo
nie jesteśmy ograniczeni tylko do jazdy po drogach – możemy wjechać, gdzie
tylko chcemy, skracając sobie trasę do celu, na przykład przejeżdżając przez
pole kukurydzy. Na wirtualnych drogach spotykamy innych uczestników ruchu,
aczkolwiek ich liczba jest mała i nie grożą nam kilkusetmetrowe korki. Szkoda
tylko, że zwiedzane tereny są dość schematyczne i po pewnym czasie nudzą –
szczególnie dotyczy to miast, które są bardzo podobne do siebie i zaprojektowane
bez polotu. Niestety na ulicach nie ma ludzi, co potęguje sztuczność
wykreowanego świata.
Bardzo dobrze rozwiązano kwestię zapisu gry. Nasze postępy są utrwalane bezpośrednio po każdym wyścigu, więc nie musimy za każdym razem jechać do domu, aby zapisać stan rozgrywki. Jeśli wyłączymy grę podczas swobodnej przejażdżki, przy następnym jej uruchomieniu zaczynamy w najbliższym domu ze wszystkimi wcześniej odnotowywanymi osiągnięciami. Lepiej nie można było tego wymyślić! Podobną opinię mam na temat szybkiej podróży. Możemy ją bowiem stosować tylko do tych miejsc, które wcześniej zwiedziliśmy, więc nie trzeba kilka razy jechać w to samo miejsce. Jednocześnie gra wymusza na nas samodzielne zwiedzanie nowych terenów, co jest jak najbardziej poprawnym rozwiązaniem.