Risen

Po prostu nowy Gothic

Kiedy Piranha Bytes straciła prawa do marki Gothic po niezbyt ciepłym przyjęciu przez graczy części trzeciej, wiele osób postawiło na firmie krzyżyk. W końcu Gothic był największym (bo jedynym) osiągnięciem "pirańczyków" i mało kto był sobie w stanie wyobrazić grę tego studia bez charyzmatycznej postaci Bezimiennego. Tymczasem Piranha ogłosiła nadejście Risena – gry, która miała zostać duchowym spadkobiercą serii. Dziś już wiemy, że nie były to tylko czcze przechwałki, a Risen to tak naprawdę Gothic w przebraniu. I to dobry Gothic.

Jeżeli powyższy akapit pozostawił w Was jeszcze jakiekolwiek wątpliwości co do charakteru gry, to ja je teraz dosadnie rozwieję. Risena bowiem najprościej określić mianem Gothica 2 z lepszą grafiką i innymi bohaterami. Wszyscy, którzy tę produkcję znają i kochają, odnajdą się w Risenie bez problemu i poczują jak w domu, bo charakterystyczne dla poprzednika elementy są tutaj na swoim miejscu. Ci zaś, którzy Gothica nie trawili, niech nawet nie próbują się za Risena zabierać. Gra szybko ich odrzuci. Cóż, ich strata.

Bezimienny 2

Risen opowiada o losach bezimiennego rozbitka, który przeżył katastrofę okrętu i trafił na odciętą od reszty świata wyspę. Kim była tajemnicza postać z krystalicznym monoklem w oku, którą widział tuż przed katastrofą? Dlaczego na wyspie pojawiły się świątynie, których nie mogła stworzyć ludzka ręka i co się w nich znajduje? Jaki ma to związek z dziwnymi burzami i sztormami, które uniemożliwiają mieszkańcom wydostanie się z wyspy? Co znajduje się w wulkanie, którego masyw góruje nad okolicą? Czy wygnanie bogów oznaczać będzie wzrost potęgi rasy ludzkiej czy też może jej upadek? Na te i na wiele innych pytań będziemy musieli znaleźć odpowiedzi przemierzając świat gry. Trzeba przyznać, że choć ogólny zarys fabuły może i nie robi większego wrażenia, to diabeł i cały urok gry tkwią w szczegółach. A tych jest w przedstawionej historii doprawdy wiele.