
Mount & Blade: Ogniem i Mieczem
Lepiej poczytać książkę
Maciej Lipski 8 stycznia 2010, 18:30
Tabela faktów pokaż/ukryj
Produkt: | Mount & Blade: Ogniem i Mieczem |
Producent: | Snowberry Connection |
Dystrybutor w Polsce: | CD Projekt |
Data premiery na świecie: | 04 grudnia 2009 |
Data premiery w Polsce: | 04 grudnia 2009 |
Zalecany wiek: | 16+ |
Wymagania sprzętowe - minimalne: | Windows XP z SP2, procesor Intel 1.5 GHz, 1 GB RAM, karta graficzna 128 MB zgodna z DirectX 9.0 c |
Krwawiące oczy
O oprawie graficznej Mount & Blade: Ogniem i Mieczem nie da się napisać wiele dobrego. Podobno silnik gry został nieco bardziej dopracowany, ale powiedzmy sobie szczerze, w dzisiejszych czasach najnowsza produkcja zespołu Snowberry Connection wygląda kompromitująco słabo. Jedynie niebo prezentuje jako taki poziom, ale wszystko inne, na czele z jednostkami, budynkami i mapą świata, sprawia, że mamy wrażenie, jakbyśmy przenieśli się w czasie o co najmniej kilka lat wstecz. Kiedy recenzowałem Mount & Blade przymknąłem nieco oko na niedostatki oprawy wizualnej, bo wiedziałem, że była to gra, która wystartowała jako projekt niezależnego studia, a poza tym nikt nie ukrywał, że w swoich najwcześniejszych wersjach zaczęła ukazywać się już kilka lat przed wkroczeniem na polski rynek. Mount & Blade: Ogniem i Mieczem nie ma już jednak żadnego wytłumaczenia. Trzeba po prostu było albo o wiele bardziej dopracować silnik graficzny albo stworzyć go od podstaw i nie spieszyć się tak z tworzeniem innych elementów gry. Animacje zresztą również prezentują poziom zbliżony do grafiki. Natomiast warstwa dźwiękowa dzieli się, przynajmniej w moim odczuciu, na fragmenty dobre (głównie instrumentalne, bez wokalu) i takie, które chyba po raz pierwszy spowodowały, że musiałem wyciszyć głośniki. Do tych ostatnich należą kawałki, które przypominają mi muzykę ludową z udziałem śpiewających kobiet.
Gra dla uwielbiających swój pulpit
Słaba oprawa nie jest jednak jedynym poważnym mankamentem Mount & Blade: Ogniem i Mieczem. Do listy tej muszę dorzucić takie negatywne hity, jak limitowana liczba aktywacji tego tytułu oraz jego fatalna niestabilność. Ta pierwsza przypadłość powoduje, że z zakupionego przedmiotu nie możemy korzystać jak chcemy i kiedy chcemy, ponieważ, jak zresztą wyliczył polski wydawca, firma CD Projekt, maksymalnie mamy do wykorzystania trzynaście aktywacji i to przy bardzo rozsądnym gospodarowaniu nimi. Takie rzeczy przebijają nawet najlepsze skecze kabaretowe, tyle tylko, że w przypadku Ogniem i Mieczem: Mount & Blade zaserwowano nam śmiech przez łzy. Jakby tego było mało, na opakowaniu z grą nie znajdziemy informacji o limitowanej liczbie aktywacji.