News

Mount & Blade: Ogniem i Mieczem

Lepiej poczytać książkę

Tabela faktów pokaż/ukryj

Produkt: Mount & Blade: Ogniem i Mieczem
Producent: Snowberry Connection
Dystrybutor w Polsce: CD Projekt
Data premiery na świecie: 04 grudnia 2009
Data premiery w Polsce: 04 grudnia 2009
Zalecany wiek: 16+
Wymagania sprzętowe - minimalne: Windows XP z SP2, procesor Intel 1.5 GHz, 1 GB RAM, karta graficzna 128 MB zgodna z DirectX 9.0 c

Po staremu

Mount & Blade: Ogniem i Mieczem nie wnosi zbyt wielu zmian, jeśli chodzi o samą rozgrywkę. Zaczynamy od utworzenia postaci, której przypisujemy dostępną pulę punktów do wybranych przez siebie umiejętności. A później zaczyna się znane już z Mount & Blade swobodne wędrowanie po mapie świata. A na niej spotkamy, standardowo już, poruszające się pomiędzy miastami karawany kupieckie, chłopów, którzy dostarczają towary z wiosek do miast, a także całe armie, pojedyncze patrole oraz grupki rozbójników i dezerterów. Prowadzona przez nas postać może udać się do wiosek, miast oraz twierdz. W każdym z trzech wymienionych typów zabudowań czeka na nas szereg dostępnych opcji, od handlu, poprzez odwiedzenie karczmy i rekrutację żołnierzy, a na przyjmowaniu zadań kończąc. Jak widać, twórcy nie popisali się zbytnią kreatywnością w dostarczaniu nam nowych możliwości.

Mount & Blade: Ogniem i Mieczem

Nowa broń

Jedną z niewielu zmian, jakie przynosi Mount & Blade: Ogniem i Mieczem, są dostępne w grze przedmioty. Chodzi mi tutaj przede wszystkim o poszczególne części ubioru stylizowane na te znane z połowy siedemnastego wieku oraz rozmaity oręż. Po raz pierwszy zobaczymy w grze z tego cyklu broń palną. Co prawda, moim zdaniem, akurat broń palna jest bezużyteczna, przede wszystkim z powodu dość dużego rozrzutu oraz długiego czasu przeładowywania, no ale zawsze jest to jakieś urozmaicenie. Oprócz tego walczyć możemy za pomocą broni białej, drzewcowej oraz broni dystansowych. Wszystko to znamy już, chociaż w nieco zmienionej formie, z Mount & Blade.

Mount & Blade: Ogniem i Mieczem

Walka nadal wciąga

Mocnym punktem Mount & Blade: Ogniem i Mieczem pozostaje sama walka. Niezależnie od tego, jak szybko zacznie nas nużyć ciągłe bieganie po mapie świata, to same starcia zapewnią nam zabawę na bardzo długi czas. Są one bowiem tak samo dynamiczne i nietypowe dla gier wideo w ogóle, jak starcia w Mount & Blade, a dodanie broni dystansowej, którą jednostki sterowane przez sztuczną inteligencję potrafią się posługiwać całkiem nieźle, wymusza niekiedy zmianę taktyki prowadzenia walki. Szarże na ślepo są co prawda wciąż skuteczne, niemniej wato uważać na wystrzeliwane w naszym kierunku kule, które potrafią odebrać całkiem sporą liczbę punktów zdrowia naszej postaci. Moim zdaniem ciekawsze są również postacie bohaterów niezależnych, których możemy rekrutować do naszej armii. W pamięć zapadł mi przede wszystkim potomek Włada Palownika, którego znać możecie też pod jego słynnym przydomkiem Dracula. Chociaż z drugiej strony trzeba przyznać, że interakcja z NPC-ami nadal jest monotonna i taka, powiedziałbym, zupełnie nie RPG-owa. Jedyna dobra rzecz w kontaktach z naszymi kompanami to fakt, że możemy im zmieniać wyposażenie.

Zgłoś błąd