Empire: Total War
Studio Creative Assembly po raz kolejny pokazało klasę
Maciej Lipski 10 kwietnia 2009, 19:02
Tabela faktów pokaż/ukryj
Produkt: | Empire: Total War |
Producent: | Creative Assembly |
Wydawca: | SEGA |
Dystrybutor w Polsce: | CD Projekt |
Wersja językowa: | polska (pełna) |
Data premiery na świecie: | 3 marca 2009 |
Data premiery w Polsce: | 4 marca 2009 |
Zalecany wiek: | 16+ |
Wymagania sprzętowe - minimalne: | procesor 2.4 GHz, 1 GB RAM (XP) lub 2 GB RAM (Vista), karta graficzna z 256 MB RAM zgodna z DirectX 9.0c (Shader Model 2.0), 15 GB wolnego miejsca na HDD |
Faktem jest, że na rynku gier komputerowych istnieją firmy deweloperskie, które kojarzone są z jedną grową marką. Jednym z najlepszych przykładów takiego studia jest Creative Assembly, które już od prawie dekady serwuje nam kolejne gry z cyklu Total War. Czy w Empire dostrzeżemy jeszcze tę iskrę, która charakteryzowała większość poprzednich części wspomnianej, flagowej serii Creative Assembly?
Prawie 10 lat toczymy totalną wojnę
Pisanie recenzji mógłbym, jak zwykle zresztą, rozpocząć od odsyłania twórców do diabła za jedną, bardzo irytującą, a jakże ostatnimi czasy powszechną aplikację znaną pod nazwą Steam. No i właściwie rozpocząłem od tego tematu, ale tym razem poinformuję Was tylko, że to „dzieło szatana” ma się dobrze, rośnie w siłę i może zepsuć pierwsze wrażenie z obcowania z kolejną grą, która bynajmniej na to nie zasługuje. Żeby pograć w Empire: Total War trzeba zainstalować Steam. Koniec tego nieprzyjemnego tematu, przejdźmy do wrażeń z gry.
Z racji tego, że seria Total War, której najnowszą odsłoną jest Empire, ma już swoje lata (Shogun wydany został w 2000 roku), to pewnie opisane w recenzji niektóre informacje i aspekty gry fanom cyklu będą wydawać się wtórne i mało odkrywcze, ale przecież może znaleźć się ktoś, kto właśnie od ery kolonialnej rozpocznie swoją wędrówkę w czasie wespół z dziełem Creative Assembly.
Jedna gra, wiele wyzwań
Empire: Total War jest grą strategiczną. Oznacza to, że rozgrywka odbywa się w trybie turowym w przeciwieństwie do tego, co oferują nam RTS-y. W grze mamy do wyboru kilka trybów rozgrywki. Najważniejszym z nich jest bez wątpienia kampania, a właściwie to różne kampanie. Te możemy bowiem podzielić na jedną, charakterystyczną tylko dla Empire, w której prowadzimy Amerykanów do osiągnięcia niepodległości oraz pozostałe, skupiające się na podbijaniu świata przez inne państwa. Poza tym możemy rozegrać pojedynczą bitwę, której warunki sami definiujemy (albo gramy według reguł, które przygotowali dla nas twórcy gry) lub też pobawić się w trybie wieloosobowym.
(Za) krótko o Amerykanach
Jeśli chodzi o amerykańską, fabularyzowaną kampanię w Empire: Total War to muszę powiedzieć, że spodziewałem się czegoś więcej. Co prawda nie różni się ona pod wieloma względami od „europejskich” kampanii, jednak czegoś jej brakuje. Wydawała mi się ona jakaś taka kameralna. Miałem nadzieję na epickie zmagania z Wielką Brytanią, a otrzymałem coś zupełnie zwyczajnego, co w dodatku dało się przejść w kilka godzin. I nawet ładne sztuczne ognie na końcu nie poprawiły ogólnego odbioru tego, co miało być (a w zasadzie, w moim odczuciu, powinno być) daniem głównym najnowszego dzieła studia Creative Assembly. W przeciwieństwie do kampanii „europejskich” (to określenie stosuję tylko dla rozróżnienia obu rodzajów kampanii, ponieważ w tych kampaniach zwanych przeze mnie „europejskimi” również walczymy na innych kontynentach), w amerykańskim scenariuszu nie ma miejsca na dalszą zabawę po zakończeniu okresu potrzebnego do osiągnięcia celów rozgrywki.