News

Relacja z ESL One New York

Tegoroczna edycja ESL One w Nowym Jorku zagwarantowała nam CS'a na absolutnie najwyższym poziomie

Runda 1

W meczu otwarcia turnieju występowali zawodnicy Fnatic oraz Virtus Pro – para swój pierwszy pojedynek rozegrała na de_cobblestone. Polacy wystartowali z przewagą pięciu punktów, lecz dość szybko ją utracili – szwedzka ekipa w porę się otrząsnęła i uskuteczniła swoje ataki na oba bombsite'y co zaowocowało wyrównaniem 5:5. Virtusi nie ulegli rywalom na dłuższą metę, uszczelnili defensywę i zapewnili sobie przed zmianą stron prowadzenie 10:5. Następna połowa poszła już o wiele sprawniej – druga pistoletówka znów wpadła na konto naszych rodaków, dając ekonomiczną przewagę oraz siłę do wyszarpania kolejnych punktów. Fnatic wygrało w tej części gry tylko jeden raz co naturalnie nie wystarczyło by zagrozić dominacji biało-czerwonych. Virtus Pro swój pierwszy mecz zakończyło wynikiem 16:6.

Drugim w kolejce spotkaniem okazało się starcie G2 Esports vs. Astralis. Para zmierzyła się na de_dust2, Francuzi wypracowali w pierwszej połówce przewagę 10:5, jednak niedługo później karrigan i jego kompani przystąpili do udanego comebacku, odwracając losy rozgrywki i wygrywając 16:13. Po tej potyczce przyszedł czas na SK Gaming oraz OpTic. Tutaj wynik był raczej przewidywalny – na de_train Brazylijczycy bez większych problemów rozgromili rywali 16:10. Pierwszą rundę zamknął pojedynek Natus Vincere vs. Team Liquid. Podopieczni starixa objęli w połowie meczu prowadzenie 9:6 i po zmianie stron dopilnowali wyniku, triumfując 16:9. W następnej rundzie naprzeciwko siebie stanęli dotychczasowi przegrani oraz zwycięzcy.

(fot. ESL)

Runda 2

Według zasad systemu szwajcarskiego, pary dobierane są według wyników jakie osiągnęli uczestnicy. Zgodnie z tymi regułami kolejną część rywalizacji otworzyli gracze Fnatic i OpTic, którzy spotkali się na de_train. Amerykanie zawiedli swoich fanów po raz kolejny, przegrywając tym razem aż 3:16 z nowym składem ze Skandynawii. Olof i spółka udowodnili, że mimo wcześniejszej porażki są jeszcze na siłach by walczyć o półfinał. W następnej kolejności widzowie mogli oglądać potyczkę na de_train – tym razem do walki stanęli reprezentanci G2 Esports i Team Liquid. Francuski skład pierwszą połowę rozpoczął fatalnie, dając oponentom uciec w punktacji do stanu 2:13. Początek drugiej połówki pozostawiał nadzieję na to, że G2 może jeszcze wrócić do gry. Trójkolorowi wygrali pięć rund z rzędu, jednak na kolejne punkty zabrakło już sił – gracze ze Stanów zatrzymali szarżę rywali i zabezpieczyli swój pierwszy punkt w turnieju, wygrywając 16:7.

(fot. ESL)

Na trzeci mecz tej rundy zaplanowane zostało spotkanie Virtus Pro vs. Natus Vincere na mapie de_train. Dla naszych rodaków była to potyczka z o wiele bardziej wymagającym przeciwnikiem. Pomimo faktu, że w teorii mapa sprzyjała ekipie VP, Na'Vi grało niezwykle skutecznie i każdy zdobyty dla biało-czerwonych punkt poprzedzała wyczerpująca runda. Rozpoczynająca mecz pistoletówka wpadła na konto Virtusów i pozwoliła im na objęcie chwilę później prowadzenia 5:2. Polacy grali po stronie CT, jednak ukraińska ekipa nie dawała za wygraną do samego końca połówki, którą podopieczni Kubena co prawda wygrali 8:7, jednak z pewnością nie byli zadowoleni z takiego obrotu spraw. Początek rozgrywki po zmianie stron należał do zawodników Na'Vi – zabezpieczyli dla siebie rundę pistoletową i pokonali w kolejnej próbujących grać force'a oponentów. Sytuacja finansowa biało-czerwonych została całkowicie rozbita, co sprawnie wykorzystali Ukraińcy budując przewagę i finalnie wygrywając 16:9.

Po tym pojedynku mogliśmy oglądać wyrównane starcie SK Gaming vs. Astralis na de_overpass. Przez pierwszą część mapy Duńczycy prowadzili minimalnie 8:7, lecz w drugiej połowie szczęście ich opuściło – najlepsza obecnie drużyna na świecie zdetronizowała rywali i zatriumfowała po ciężkim boju 16:13.

Runda 3

Virtusi w piątek rozegrali jeszcze jeden, kończący ten dzień pojedynek i otwierając zarazem zmagania trzeciej rundy. Polacy stanęli naprzeciw Amerykanom z Team Liquid, którzy wygrali wcześniej z G2. Na szczęście ekipa z nad Wisły była o wiele bardziej skuteczna niż w starciu z Na'Vi. Virtusi z Liquid spotkali się na de_mirage – mapie, na której biało-czerwoni potrafią być na prawdę niebezpieczni co zresztą pokazali i tym razem. Wystartowali po stronie terrorystów, zdobywając sporą liczbę punktów i uciekając w tabeli ze sporym zapasem do stanu 11:4. W roli obrońców sprawdzili się równie dobrze, blokując większość akcji graczy przeciwnej formacji, choć druga pistoletówka wpadła na konto Amerykanów po wygranym przez Hiko clutchu 1vs1. Reprezentanci Virtus Pro zachowali jednak trzeźwy umysł i dokończyli mecz wynikiem 16:8.

Pozostałe trzy spotkania tej rundy rozegrały się w sobotę. Meczem otwarcia drugiego dnia ESL One New York był pojedynek OpTic vs. G2 – fatalny w skutkach dla graczy z zachodniej Europy. Amerykanie bez większych problemów zdominowali rywali na mapie de_cache wynikiem 16:7, eliminując ich jednocześnie z całego turnieju. Po krótkiej przerwie na stanowiskach zasiedli zawodnicy Astralis i Fnatic – obu formacjom przyszło mierzyć się na de_dust2. W skandynawskich derbach lepsi okazali się Szwedzi, utrzymując przez większość gry przewagę i domykając starcie 16:9, pozostawiając tym samym Astralis ze stanem dwóch przegranych i tylko jednym zwycięstwem – sytuacji niezwykle niekomfortowej dla Duńczyków. Czwartym meczem okazał się pojedynek tytanów – świetnie grających w ostatnim czasie Na'Vi vs najlepszy zespół świata w postaci SK Gaming. Oponenci wylądowali na de_mirage, gdzie od samego początku kontrolę przejęli zawodnicy Natus Vincere. Brazylijczycy grali po obu stronach wyjątkowo słabo, co zakończyło się dla nich druzgocącą porażką 6:16.

(fot. ESL)

Runda 4

W przedostatnim etapie fazy grupowej odbyły się łącznie trzy mecze. Na pierwszy ogień trafiły drużyny Astralis oraz OpTic, których miejscem walki okazał się de_overpass. Dla obu ekip był to mecz życia i śmierci – wygrany awansował do półfinałów, a przegrani musieli wracać do domu. Los uśmiechnął się finalnie do Amerykanów, którzy zabezpieczyli dla siebie miejsce w niedzielnych rozgrywkach, triumfując nad zespołem z Europy 16:12. O wiele bardziej komfortowa sytuacja panowała w szeregach Fnatic – ekipa stanęła do walki z Liquid, mając na koncie 2 wygrane i jedną porażkę. Ich rywale z kolei musieli koniecznie wygrać ten pojedynek aby pozostać w turnieju – i tak też się stało. Zawodnicy Team Liquid pokonali po bardzo wyrównanej potyczce na mapie de_dust2 Szwedów 16:14.

(fot. ESL)

Chwilę po godzinie 01:00 na scenie zasiedli członkowie SK Gaming oraz Virtus Pro. Po głosowaniu zawodników jako miejsce batalii wybrany został de_train. Polacy nie mieli szczęścia grając na jednej ze swoich ulubionych map przeciwko Natus Vincere – fani, którzy doczekali do tej późnej godziny wierzyli, że ich ulubieńcy tym razem sobie poradzą. Niestety sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Nasi rodacy rozpoczęli po stronie antyterrorystów z trudem wygrywając rundę pistoletową. Brazylijczycy nie pozwolili swoim oponentom się rozkręcić, wygrali force'a, a następnie wyszli na prowadzenie 4:1. Praktycznie przez całą pierwszą połowę ekipa FalleNa pogłębiała różnicę w punktacji, a Virtusi przed zmianą stron przegrywali 6:9, grając w roli powszechnie łatwiejszej. Druga pistoletówka znów padła łupem biało-czerwonych, tym razem starcie przebiegło o wiele bardziej gładko. Niestety po wznowieniu gry mogliśmy oglądać identyczny scenariusz, który widzieliśmy kilkadziesiąt minut wcześniej – SK wygrała force'a, odbierając rywalom siły na comeback. Podopieczni Kubena wyszarpali jeszcze jeden punkt, ale na mocniejszą kontrę brakło już czasu – formacja z Ameryki Południowej zatriumfowała 16:8 i zapewniła sobie miejsce w półfinałach.

Runda 5

By wyłonić ostatnich uczestników fazy pucharowej, konieczne były jeszcze dwa spotkania. Po raz kolejny zmierzyć musieli się reprezentanci Fnatic i Team Liquid, co w systemie szwajcarskim zdarza się tylko w ostateczności. Losowanie map przebiegło tak samo jak w poprzedniej rundzie co oznaczało ponowne starcie na de_dust2. Szwedzi mieli zaledwie niecałe trzy godziny aby przeanalizować swoje błędy i przygotować nową, lepszą taktykę na przeciwników. Amerykanie nie dali się jednak zwieść, podkreślając raz na zawsze kto dominuje na Dust2 – wynikiem 16:12 zapewnili sobie przedostatnie miejsce w półfinale, gdzie mieli stanąć naprzeciwko Na'Vi.

(fot. ESL)

Etap grupowy zamknęło spotkanie Virtus Pro z OpTic Gaming na mapie de_cobblestone. Nasi rodacy rozpoczęli od zdobycia pistoletówki, a kilka minut później objęli prowadzenie 4:1. Zawodnicy OpTic zagrali po stronie CT bardzo agresywnie, skracając pozycje i atakując niczego nie spodziewających się terrorystów. W szóstej rundzie cała piątka obrońców udała się w zwartej grupie pod pozycje atakujących, kompletnie rozbijając podopiecznych Kubena. Pomimo faktu, że Virtusi ciągle byli na prowadzeniu, wyraźnie czuli oddech rywali na plecach. Połówka zakończyła się minimalnym zwycięstwem kolegów Pashy 8:7. Po krótkiej przerwie następna runda pistoletowa została ponownie zagarnięta przez ekipą znad Wisły. Polacy uciekli nieco w tabeli, ale zawodnicy OpTic nieustannie deptali im po piętach. Amerykanom udało się nawet na chwilę zdetronizować oponentów 14:13, jednak ostatnie trzy rundy tego spotkania należały do Virtus Pro – po wyrównanej potyczce udało im się awansować do kolejnego etapu ESL One New York.

Zgłoś błąd