News

Serie wydawnicze – najciekawsze reedycje

Tanie gry z serii eXtra Klasyka, TopSeller, Premium Games, EA Classics i innych po prześwietleniu

Techland, LEM, Ubisoft i Electronic Arts – kupujemy (część czwarta)

Mirror’s Edge (EA Classics; średnia ocen wystawionych grze: 81 proc.) – innowacyjna, dopracowana, grywalna i... olana przez graczy. Wyniki sprzedaży nie zawsze jednak obrazują jakość danego produktu – co dokumentnie potwierdza rzeczony tytuł. Mówiąc krótko, gra Szwedów to taki Prince of Persia z perspektywy pierwszej osoby, którego akcja rozgrywa się miejskim, ale nielicho sterylnym środowisku. W założeniach, przyznacie, jest więc co najmniej interesująco, w rzeczywistości – uwierzcie, jeszcze bardziej intrygująco. Nie należy zapominać o świetnych technikaliach: animacje zrobiono znakomicie i z iście filmowym wyczuciem ruchu i dynamizmu, dźwięk opracowano w sposób perfekcyjny, a całość działa nader płynnie nawet na przeciętnym sprzęcie. Warto przy tym nadmienić, że przygoda kurierki Faith jest bardzo krótka – główna kampania dostarcza zabawy na jakieś 5-6 godzin. Za tę cenę jednak warto spróbować – to, co oferuje Mirror’s Edge, na długo zostaje w głowie...

Screen z gry Mirror’s Edge

Dead Space (EA Classics; średnia ocen wystawionych grze: 86 proc.) – przyznam szczerze, że dopiero kilka miesięcy temu miałem sposobność na wskroś poznać przygodę Isaaca Clarke’a na pokładzie USG Ishimury. Żałuję, naprawdę żałuję, że zrobiłem to tak późno – dzieło firmy Electronic Arts to bez wątpienia najważniejsza gra akcji z elementami horroru ostatnich lat! Mistrzowsko poprowadzona historia jest dość standardowa, ale trzyma w napięciu – choć zaserwowane zwroty akcji nie zawierają takiego ładunku dramatyzmu, jak fabularne niespodzianki w tytułach z cyklu Silent Hill, całość jest perfekcyjnie utkana i nie pozwala odejść od monitora do ostatniej, jakże widowiskowej walki z bossem. Mechanizmy rozgrywki prezentowanej zza pleców Clarke’a na początku również mogą wydać się ciut skostniałe, niemniej już po kilku starciach wiemy, że rozgrzewanie sensora i przycisków dzierżonego gryzonia nie sprowadza się chaotycznego klikania. Tu trzeba wszelakie dziwotwory (ich projekty są świetne) sprytnie rozczłonkowywać! Dodając do tego solidną grafikę oraz oszałamiającą kakofonię szumów i wrzasków, może nie otrzymujemy kolejnego kamienia węgielnego w dziedzinie growych horrorów, ale z pewnością grę, którą powinien ukończyć każdy szanujący się fan mocnych wrażeń.

Zgłoś błąd